Jeszcze 30 sierpnia działało w Rosji 129 kantorów. Od 1 października nie może już funkcjonować ani jeden. Kantory zlikwidował rosyjski bank centralny, uzasadniając decyzję bezpieczeństwem obywateli i likwidacją szarej strefy. Wojnę wypowiedział kantorom jeszcze w 2009 r.
– Punkty wymiany walut, które prowadzą tylko jeden rodzaj operacji finansowych, zostaną zamknięte. Mamy u nas organizacje finansowe, które proponują klientom szeroką gamę usług. Te, które stworzyły wielkie sieci kantorów, mają niskie marże i wysokie obroty; przeszkadzają żyć normalnym bankom. Z tą grupą będziemy walczyć – wyjaśniał mediom Michaił Suchow, szef departamentu licencjonowania Banku Rosji.
Od maja nie można więc było otwierać nowych kantorów, a istniejące miały pięć miesięcy na poszukanie banków, które je przygarną.
Kirił Triesamow, szef analityków jednego z największych rosyjskich banków – Banku Moskwy, w rozmowie z „Rz” przyznał, że likwidacja kantorów ma sens tylko w wypadku małych, ukrytych punktów, w których często dochodzi do oszukiwania klientów.
– Chodzi o to, by były to miejsca profesjonalnej i bezpiecznej obsługi. Nie myślę też, by zamknięcie części kantorów spowodowało zdrożenie tego rodzaju usług w bankach – mówi Triesamow.