Wzrost gospodarczy w ostatnim kwartale roku może być zdaniem ekonomistów dodatkowo nawet o 0,3 – 0,4 pkt proc. wyższy, w całym roku zaś o 0,1 – 0,2 proc. Wszystko przez wzmożoną chęć Polaków do zakupów.
– Konsumpcja wyraźnie przyspieszyła – wyjaśnia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – O ile na początku roku sięgała ona 3 proc., o tyle pod koniec roku może wynieść 4 – 5 proc., co przełoży się na wyższy poziom wzrostu.
Nic dziwnego, widmo podwyżki stawek VAT i likwidacji pełnego odliczenia tego podatku od zakupu tzw. aut z kratką spowodowało, że wielu z nas przyspieszyło wymianę sprzętu, a firmy postanowiły odnowić floty. W październiku wydziały komunikacji zarejestrowały w sumie 27,8 tys. aut, czyli o ponad 21 proc. więcej w porównaniu z ubiegłym rokiem i o przeszło 19 proc. więcej niż miesiąc temu. Więcej sprzedaje się dóbr trwałego użytku – w ocenie GUS w III kwartale sprzedaż mebli oraz sprzętu RTV i AGD wzrosła o 34,2 proc. Także dane firmy Deloitte wskazują, że na świętach nie będziemy oszczędzać. Statystyczna rodzina ma wydać w tym roku na świąteczne zakupy o 18,7 proc. więcej niż rok wcześniej – 1,8 tys. zł.
To wszystko spowodowało, że ekonomiści zaczęli w ostatnich dniach weryfikować prognozy wzrostu na ten rok. Resort gospodarki zmienił wczoraj dotychczasowy wynik z 3,3 na 3,5 proc. Z kolei BZ WBK z 3,5 do 3,7 proc., co jest w tej chwili najbardziej optymistycznym szacunkiem. Takiego wyniku nie wykluczają także inni analitycy. – Na początku roku nie sądziłem, że gospodarka zdoła rozpędzić się bardziej niż do 3 proc., teraz nie wykluczam wyniku 3,7 proc. – tłumaczy Jarosław Janecki, ekonomista Societe Generale. – Wszystko zależy np. od tego, jak daleko posuną się firmy w wymianie flot.
Marcin Mrowiec z Pekao podkreśla, że dodatkowym czynnikiem wspierającym nasz wzrost jest ożywienie gospodarcze u naszego głównego partnera handlowego – Niemiec.