Jak informuje portal euobserver proponowane zmiany zostaną wpisane do długofalowego planu budżetowego Unii Europejskiej na lata 2014 – 2020. Szczegóły swojego projektu komisja przedstawi na posiedzeniu 29 lub 30 czerwca.
- Głównym celem Komisji Europejskiej jest wprowadzenie polityki „zero wzrostu" na wydatki administracyjne – poinformował portal EU Observer wysoki urzędnik UE zaznajomiony ze sprawą. – Ze względu na ciągły wzrost płac w administracji Wspólnoty, związanym z awansami urzędników, jedynym sposobem, by to osiągnąć jest redukcja zatrudnienia. Druga opcja, która zakładałaby zamrożenie płac i dodatków do nich nie wchodzi w grę, gdyż doprowadziła by ona do protestów związków zawodowych oraz strajków – dodaje.
Pomysł, choć szczytny w swojej idei może jednak nie spotkać się z przychylnością państw członkowskich. Jak zauważa cytowany przez observera przedstawiciel komisji najprawdopodobniej domagać się będą one znacznie głębszych cięć.
- W tej chwili rozmawiamy o 5 proc. Nie wykluczone jednak, że kraje członkowskie domagać się będą obcięcia nawet 10 proc. etatów. Zwolnienie takiej ilości urzędników może stanowić ogromne zagrożenie dla funkcjonowania głównych instytucji UE. Wtedy może dojść do sytuacji, że by ratować centrum trzeba będzie zacząć rozglądać się za peryferyjnymi agendami, które będzie trzeba po prostu zamknąć – stwierdza.
Proponowana redukcja załogi nie przyniesie jednak jakiś znaczących oszczędności. Jak zaznacza wysoki urzędnik UE projekt jest wyrazem „Solidarności", a nie znaczącą redukcją wydatków. W administracji wspólnoty pracuje około 50 tys. osób. Jest to kropla w morzu w porównaniu z 50 mln osób zatrudnionych w urzędach narodowych.