Unijna metoda walki z kryzysem polega w dłuższym terminie na cięciu wydatków. Niektórzy ekonomiści krytykują takie podejście jako ograniczające wzrost gospodarczy.
– My nie widzimy sprzeczności ze wzrostem gospodarczym. Konsolidacja fiskalna jest wręcz warunkiem wzrostu – powiedział Juergen Thumann, prezes BusinessEurope, europejskiej federacji zrzeszającej krajowe organizacje przedsiębiorców prywatnych (z Polski należy do niej PKPP Lewiatan). Według Thumanna w Grecji kolejne drastyczne cięcia są konieczne. Lider europejskiego biznesu nie obawia się też na razie kłopotów z finansowaniem ze strony banków. – Do tej pory małe i średnie przedsiębiorstwa nie skarżyły się na ograniczenia w kredytach – powiedział.
Komisja Europejska proponuje dokapitalizowanie banków i czasowe podniesienie wymaganego współczynnika wypłacalności z 5 do nawet 9 proc., co ograniczy ich akcję kredytową. Według Thumanna ważniejsze jest jednak, żeby europejski system bankowy był zdrowy, i akcję dokapitalizowania popiera.
Zdaniem przedsiębiorców Komisja Europejska powinna także przeprowadzić kilka kluczowych reform, które ułatwią im życie i pomogą wzrostowi gospodarczemu. Przede wszystkim apelują o dokończenie wdrażania dyrektywy usługowej, która umożliwiłaby firmom swobodne świadczenie usług na terenie całej UE. Obecnie tylko 8 proc. małych i średnich przedsiębiorstw wykracza poza granice swojego kraju. Wdrożenie ułatwień w handlu elektronicznym i rozbudowa sieci Internetu szerokopasmowego mogłaby – ich zdaniem – zwiększyć unijny PKB? nawet o 4 proc. Pracodawcy opowiadają się także za wolnym handlem. Według nich umowa o wolnym handlu z Koreą Południową pozwoli europejskim firmom zaoszczędzić w tym roku na cłach 800 mln euro. Postulują podobne ambitne porozumienia liberalizacyjne z Kanadą, Indiami i Ukrainą.
Biznesowi nie podoba się natomiast najnowszy pomysł Komisji Europejskiej opodatkowania transakcji finansowych. – Ma to sens tylko pod warunkiem porozumienia na szczeblu G20. Jeśli podatek miałby się ograniczać do Europy, to będzie on miał negatywny wpływ na wzrost gospodarczy i poziom zatrudnienia – uważa szef BE.