Koreańczycy kupują mniej samochodów. Chińczycy oszczędzają na zakupach ubrań. Przed butikami Louis Vuitton w Hongkongu nie ustawiają się już długie kolejki. Obroty przy stolikach do bakarata w kasynach w Makao i w Singapurze wzrosły wolniej niż w poprzednich trzech latach.
Wielu właścicieli sklepów i firm mówi, że odczuwa skutki większej ostrożności klientów. Zmiana ich nastawienia jest jednak nieznaczna i brak jeszcze dowodów na to, by wydatki spadały tak gwałtownie jak w Hiszpanii i Grecji. Jednak w wielu krajach obniżyły się wyraźnie. Jeżeli Europa i Stany Zjednoczone nadal będą spowalniać, a sytuacja w wymianie handlowej w Azji będzie się pogarszać, konsumenci z krajów azjatyckich zostaną zmuszeni do większych oszczędności.
Azjatycki Bank Rozwoju przewiduje, że wzrost gospodarczy w regionie, z wyłączeniem Japonii, spadnie w ujęciu rocznym do poziomu 6,6 proc. wobec 7,2 proc. w 2011 r. Będzie to najniższa stopa wzrostu od czasu kryzysu finansowego z 2009 r. Spadek ten w dużej części wynika ze słabnącego eksportu.
Konsumenci w Azji korzystali dotąd ze zdrowego rynku pracy i wzrostu płac. Teraz pracodawcy niechętnie redukują liczbę etatów, uważają że obecny zastój to przejściowe zjawisko, a nie początek recesji. Mimo spowolnienia w eksporcie stopa bezrobocia w gospodarkach opartych na wymianie handlowej, takich jak Singapur, Hongkong, Tajwan i Korea Południowa, jest niemal rekordowo niska.
Mimo to perspektywy w zakresie zatrudnienia nieco się pogorszyły. Obejmujące 450 firm badanie pokazało, że dwie trzecie do końca roku wstrzymało zatrudnianie nowych pracowników. Pół roku temu tylko połowa badanych firm przewidywała, że tak zrobi. Wielu starszych ludzi, nie mogąc znaleźć pracy, przejmuje sprawy we własne ręce – otwierają uliczne stoiska z jedzeniem albo małe sklepy.