Ten wzrost zainteresowania zagranicy włoskimi obligacjami dotyczy papierów o wszystkich okresach wykupu. – Jednym z powodów dla którego inwestorzy wracają jest Europejski Bank Centralny i to, że wszystko inne daje rentowności zerowe – twierdzi Laurent Fransolet, strateg brytyjskiego banku Barclays. – Tak więc jeśli jesteś zarządzającym funduszem i widzisz, że roczne włoskie obligacje skarbowe mają 2,5-proc. rentowność, a belgijskie mniej niż 10 punktów bazowych, to się zastanawiasz, czy tego nie wziąć – argumentuje.

Plan EBC dotyczący skupu obligacji państw pogrążonych w kryzysie zadłużeniowym sprawił, że przyspieszeniu uległ proces różnicowania długu państw peryferyjnych strefy euro na korzyść Włoch, które mają jeden z najniższych deficytów w Europie.  Od momentu, kiedy Mario Draghi na początku sierpnia ogłosił, że EBC jest gotowy do skupowania obligacji by obniżyć rentowności, to koszt obsługi długu włoskiego (walory dziesięcioletnie) obniżył się  o 156 punktów bazowych.   Wśród instytucji kupujących włoskie papiery jest też Pacific Investment Management Corp. (PIMCO) , który pojawił się na tym rynku w ostatnich tygodniach. – Zanurzyliśmy stopy w tej wodzie, ale jeszcze nie pływamy – powiedział obrazowo Andrew Bosomworth, dyrektor zarządzający tego kalifornijskiego giganta, największego na świecie funduszu obligacji. Podkreśla on, że Włochy zmieniają się na korzyść, gdyż przeprowadzają reformy strukturalne.   Od początku sierpnia na włoskim długu inwestorzy zarobili 10,5 proc., zaś na niemieckim stracili 2,8 proc.