Na razie tej złej sytuacji nie widać jeszcze po wynikach finansowych grupy Fiat/Chrysler, bo amerykańska część koncernu ma się doskonale. Zysk operacyjny po trzech kwartałach wyniósł 951 mln euro, a przychody zwiększyły się o 16 proc., do 20,4 mld euro.
Natomiast Fiat stracił w tym czasie 261 mln euro przy zysku operacyjnym w Europie planowanym na cały rok na 3,8 –4,5 mld euro. Cała grupa ma wypracować zysk netto w wysokości 1,5 mld euro przy zadłużeniu, które wzrosło o 1,26 mld euro, do 6,69 mld.
Analitycy wskazują jednocześnie, że europejskie operacje Fiata przynoszą straty w wysokości ok. 15 mln euro dziennie. Ale włoska firma nie jest w tym odosobniona, bo podobne kłopoty mają Renault (który jednak liczy, że w tym roku nadal uda mu się wypracować zysk), Opel oraz PSA Peugeot Citroen, zmuszony do skorzystania z pomocy państwowej i gwarancji kredytowych wartych 7 mld euro.
Wieczorem prezes Fiata/Chryslera Sergio Marchionne miał przedstawić strategię firmy na najbliższy czas. Oczekuje się planu inwestycji we włoskich fabrykach, chociaż wiadomo, że będą one o pół miliarda euro mniejsze, niż planowano. Przy tym Marchionne przyznaje, że zaniedbał Europę, bo ostatnio musiał więcej zajmować się Chryslerem, którego chce połączyć z Fiatem w jedną globalną firmę.
Kłopoty Europy jednak te plany poważnie opóźniają. Dzisiaj europejskie fabryki aut, z wyjątkiem segmentu luksusowego, mają wykorzystanie mocy na poziomie ok. 50 proc., podczas gdy do osiągnięcia zysku konieczne jest 80 proc.