Gracze finansowi skupiają się na budżetowych zapasach w Waszyngtonie, ale w tyle głowy mają myśl, jak osiągnąć przyzwoite zwroty przy niemal zerowych stopach procentowych.
Banki centralne są zdeterminowane, by dalej pompować wielkie sumy pieniędzy w rynki finansowe i utrzymywać koszty pieniądza na rekordowo niskim poziomie. To zmusza inwestorów do penetrowania bardziej opłacalnych – ale też bardziej ryzykownych – obszarów. Ta lista obejmuje obligacje śmieciowe, papiery dłużne rynków wschodzących i jeszcze bardziej egzotyczne instrumenty finansowe, takie jak trusty inwestycyjne.
Przedstawiciele Rezerwy Federalnej zapewniają, że stopy procentowe pozostaną niskie w najbliższych latach, co wielu inwestorów odebrało jako zielone światło dla jeszcze bardziej ryzykownych działań, szczególne takich, przy których podwyżka kosztów pieniądza mogłaby spowodować straty.
– Szukanie wyższych zwrotów staje się coraz trudniejsze – mówi Rebecca Patterson, dyrektor inwestycyjna w Bessemer Trust, który zarządza aktywami wartymi 75 miliardów dolarów. Dodała, że widzi sygnały ostrzegawcze w niektórych segmentach rynku, takich jak obligacje śmieciowe, których emisja podlega mniejszej ochronie dla inwestorów.
Ponieważ inwestorzy szukają czegokolwiek, co przynosiłoby im wyższe zwroty z kapitału, Wall Street chętnie im to oferuje. Emisje obligacji śmieciowych osiągnęły w 2012 r. rekordowy poziom 350 miliardów dolarów. W czwartym kwartale 40 proc. z nich miało niższe niż normalnie zabezpieczenia dla obligatariuszy. To najwyższy odsetek od wybuchu kryzysu finansowego, wynika z danych S&P LCD.