Po raz ostatni na obligacjach korporacyjnych można było stracić w listopadzie 2011 r. Od tamtego czasu walory te dały inwestorom na całym świecie zarobić już 14,3 proc., wynika z danych Bank of America Merrill Lynch. Ten rajd trwa już czternasty miesiąc. Poprzednie, które zakończyły się w 2003 r., 2005 i 2009 r. trwały po osiem miesięcy.
Wprawdzie stratedzy od Goldman Sachs po Bank of America Merrill Lynch przewidują osłabienie dynamiki tego rynku w tym roku, ale może mu pomóc porozumienie w sprawie urwiska fiskalnego osiągnięte przez prezydenta USA Baracka Obamę i Kongres. Gdyby do tego nie doszło Amerykę czekałoby automatyczne zwiększenie obciążeń podatkowych, co mogłoby zagrozić koniunkturze w tej największej gospodarce świata.
Wprawdzie ekstra rentowność jakiej żądają inwestorzy by kupić dług korporacyjny a nie państwowy zmniejszyła się do 2,21 pkt proc. z 3,51 pkt proc. rok wcześniej, ale i tak różnica jest wciąż większa niż miało to miejsce w 2011 r., kiedy ten spread była rekordowo niskim poziomie 1,93 pkt proc. Na rynkach kredytowych w USA koszt ochrony przed niewypłacalnością emitentów długu korporacyjnego wczoraj obniżył się najbardziej od 13 miesięcy. Markit CDX North American Investment Grade Index służący inwestorom do zabezpieczenia się przed stratami, bądź też do spekulacji obniżył się o 9,4 punktu bazowego, najbardziej od listopada 2011 roku. Jego poziom (85,1 pb) jest najniższy od 14 września. Podobnie dzieje się w Europie i regionie Azja-Pacyfik. Zwykle takie indeksy rosną kiedy nastroje inwestorów pogarszają się, a spadają, kiedy jest na odwrót.
W ubiegłym roku firmy na całym świecie sprzedały papiery dłużne o bezprecedensowej wartości 3,95 biliona dolarów, gdyż emitenci starali się wykorzystać rekordowo niskie koszty wynoszące zaledwie 3,24 proc.
- Mieliśmy bardzo dobry okres w kredycie korporacyjnym i z pewnością 2013 rok będzie dobry, ale nie można oczekiwać dwucyfrowego zarobku tak jak w ubiegłym – sądzi Sabur Moini, zarządzający portfelem w firmie inwestycyjnej Payden&Rygel.