Właściciele Polskich ePłatności (rzeszowska spółka OPTeam oraz Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych) mocno wierzą w szybki rozwój rynku terminali płatniczych (tzw. POS). Obecnie działa ich w naszym kraju, według danych NBP, ok. 290 tys. To oznacza, że na milion Polaków przypada ok. 8 tys. terminali. W krajach Europy Zachodniej wskaźniki potrafią być kilkukrotnie większe.
Sieć Polskich ePłatności (PeP) po trzech latach budowy ma 20 tys. terminali, co stanowi nieco ponad 6 proc. rynku. – Co roku stawiamy ok. 6 tys. POS. To duże osiągnięcie – wskazuje Janusz Bober, prezes PeP. Twierdzi, że obecnie co trzeci nowy terminal instalowany w Polsce należy do kierowanej przez niego spółki. Szacuje, że firma jest obecnie czwartym–piątym graczem na tym rynku. – Chcemy do 2016 r. znaleźć się w pierwszej trójce – deklaruje. Liderem segmentu jest First Data. Na podium jest jeszcze eService należący do PKO BP, który jest wystawiony na sprzedaż.
Polskie ePłatności, jak twierdzi Bober, osiągnęły już próg rentowności operacyjnej. Szacuje, że na każdym terminalu spółka wypracowuje co miesiąc ok. 100 zł marży. – Im większa sieć, tym większe zyski. Dlatego tak zależy nam na jak najszybszym zwiększaniu zasięgu – mówi prezes.
Firma chce w całym roku mieć 220 mln zł przychodów i 0,3 mln zł zysku operacyjnego. W 2014 r. sprzedaż wyniesie 270 mln zł, a zysk operacyjny 4,5 mln zł. W 2015 r. sprzedaż wzrośnie do 310 mln zł, a zysk operacyjny do 9,3 mln zł. W 2016 r. obroty mają już wynieść 340 mln zł, a zysk operacyjny 14 mln zł.
PeP chce jeszcze przyspieszyć rozwój poprzez poszerzenie oferty produktowej. – Zamierzamy współpracować z sieciami prepaidowymi – deklaruje szef spółki. PeP chce też wejść na rynek płatności online. Bober zwraca uwagę, że obecnie aż 80 proc. płatności online stanowią przelewy, a resztę płatności kartą. – Chcemy udostępniać e-sklepom architekturę do rozliczania płatności kartami – mówi. PeP interesuje się też płatnościami mobilnymi.