Koszt pieniądza jest na najniższym w historii poziomie i wszystko wskazuje na to, że mocniej już nie spadnie. - Kończymy ten cykl łagodzenia polityki pieniężnej. Przechodzimy do stanu, który można nazwać podejściem neutralnym – ogłosił prezes NBP Marek Belka na konferencji prasowej. Dodał, że obecny poziom stóp procentowych powinien pozostać bez zmian przynajmniej do końca roku.
Tak stanowcze oświadczenie może dziwić w świetle tego, co pokazują przedstawione wczoraj najnowsze prognozy banku centralnego. Od marca obniżyły się bowiem i tak już niskie oczekiwania, co do wzrostu cen w tym roku i kolejnych latach. Gdy wziąć pod uwagę środkowe wartości przedziałów, które w najnowszej projekcji podał NBP, inflacja w tym roku wyniesie średnio 0,9 proc., w przyszłym 1,2 proc., a w 2015 r. 1,5 proc. To oznacza, że będzie jeszcze niższa niż prognozowano w marcu i znacznie niższa niż wynosi cel inflacyjny RPP (2,5 proc.). W maju wzrost cen wyniósł 0,5 proc. Według prognoz ekonomistów, w czerwcu wyhamował do 0,3 proc.
- Tak niska inflacja jest efektem wielu różnych czynników, także podażowych. Specjalnie nie przejęliśmy się kiedy inflacja dosięgnęła przejściowo poziomu 5 proc., tak z pewnym dystansem patrzymy na to co się w tej chwili dzieje - tłumaczył Belka.
Bank centralny mocno liczy na to, że w gospodarce będzie coraz lepiej. - Polska gospodarka najgorsze ma już za sobą – ogłosił prezes NBP. - Jesteśmy przekonani, że nastąpi stopniowe ożywienie koniunktury. Od dłuższego czasu nie widzimy pogłębienia się spowolnienia - dodał.
Przyznał, że koniec obniżek ma być optymistycznym sygnałem wysłanym na rynek, pokazującym, że droga do ożywienia gospodarczego jest otwarta. To, co widzimy w prognozach NBP nie jest jednak aż tak optymistyczne.