Władysław Baumgartner prezes koncernu Uralkalij (największy udziałowiec to oligarcha Sulejman Kerimow) przyleciał na Białoruś na pisemne zaproszenie tamtejszego premiera Michaiła Miasnikowicza.

Zamiast do gabinetu szefa rządu trafił dziś, wraz z grupą towarzyszących osób, do mińskiego aresztu. Białoruskie służby postawiły mu zarzut przekroczenia kompetencji, zorganizowania grupy przestępczej i działania na szkodę BKK. To białoruski producent nawozów potasowych - czwarty największy na świecie w tej branży. Baumgartner był szefem rady nadzorczej BKK.

W sprawie zatrzymania Baumgartnera interweniował już Dmitrij Miedwiediew. Wiceremier Rosji Igor Szuwałow powiedział, że sytuacja „nie mieści się w żadnych ramach". Białoruskie KGB zarzuca Baumgartnerowi próbę przejęcia kontroli nad BKK.

Sprawy by nie było, gdyby nie decyzja Rosjan sprzed miesiąca. Wtedy Uralkalij zerwał współpracę z BKK i zaczął samodzielnie sprzedawać za granicę swoje nawozy. Do tego czasu robił to za pośrednictwem BKK. Białorusini dobrze na tym zarabiali. Rosjanie byli zainteresowani kupieniem BKK, ale Aleksandr Łukaszenko chciał za zakłady 30 mld dol., czyli niewiele mniej niż wynosi całe zadłużenie Białorusi. Rosjanie odmówili.

Ukalkalij to największy konkurent BKK. Oba koncerny mają w sumie ok. 40 proc. światowego rynku nawozów potasowych.