Niemiecka platforma internetowa Lendico, która dziś rozpoczyna działalność w Polsce, ma umożliwić osobom chcącym wziąć pożyczkę, znalezienie inwestora z kapitałem – z pominięciem banków. Maksymalnie w ten sposób będzie można pożyczyć 50 tys. zł. Pożyczkodawca może udzielić finansowania kilku osobom, dopóki łączna kwota nie przekroczy 100 tys. zł.
Pożyczki w tzw. społecznościowej formule działają na polskim rynku od kilku lat. Idea jest taka, że inwestor zarabia na odsetkach, a pożyczkobiorca ma finansowanie na warunkach lepszych niż w banku czy firmach pożyczkowych. Najpopularniejszy serwis Kokos.pl niedawno świętował szóste urodziny. W tym czasie 240 tys. internautów pożyczyło za jego pośrednictwem ponad 100 mln zł. Wartość całego rynku szacuje się na ok. 130 mln zł. To tylko jeden procent tego, co konsumenci pożyczają w bankach.
Model działania Lendico różni się od innych serwisów, w których weryfikacja zdolności kredytowej i ustalanie kosztów pożyczki odbywa się w drodze negocjacji między pożyczkobiorcą a inwestorem. – U nas nie ma możliwości negocjowania oprocentowania, dzięki czemu pożyczkobiorca nie jest z góry na przegranej pozycji. Badamy zdolność kredytową każdego, kto chce pożyczyć pieniądze, a następnie nadajemy mu odpowiednią kategorię, od której zależy koszt pożyczki. W zależności od szacowanego ryzyka i czasu trwania zobowiązania, może się on wahać od 5,8 do 14,99 proc. rocznie – mówi Dominik Steinkühler, dyrektor zarządzający Lendico Global Services.
Firma pobiera od pożyczkobiorcy jednorazową prowizję od 2,25 do 5 proc. kwoty zaciągniętej pożyczki. Osoba udzielająca finansowania płaci 1 proc. od kapitału i otrzymanych odsetek. Wysokość zysku to maksymalnie 14,52 proc. od wyłożonego kapitału. Kokos.pl, gdzie oprocentowanie pożyczki się negocjuje, podaje, że średni zysk inwestora to ponad 18 proc.
W Polsce Lendico chce być konkurencją dla pożyczek bankowych. – To alternatywa dla klientów bankowych, którzy nie chcą przechodzić długiego procesu weryfikacji i nie chcą też drogo pożyczać w firmach pozabankowych. U nas mogą to zrobić taniej i nie wychodząc z domu – mówi Steinkühler.