Zachodni menedżer na cenzurowanym

W Rosji zagraniczne firmy obawiają się, ?że sankcje odbiją się na pracujących tam cudzoziemcach.

Publikacja: 18.03.2014 04:00

Alexis Rodzianko, szef American Chamber of Commerce w Moskwie, ostrzega firmy członkowskie, by ich p

Alexis Rodzianko, szef American Chamber of Commerce w Moskwie, ostrzega firmy członkowskie, by ich pracownicy uważali nawet na drobne naruszenia lokalnych przepisów. Fot. Dmitry Beliakov

Foto: Bloomberg News

 

Gdy zachodni menedżer zatrudniony w zarządzie  jednej z dużych rosyjskich spółek wydobywczych w połowie stycznia wracał po urlopie wraz z rodziną  do   Rosji, został zatrzymany na moskiewskim lotnisku. Okazało się, że powodem zatrzymania były mandaty na łączną kwotę tysiąca dolarów, które „zarobił"  kierowca jego służbowego auta.

Rodzinie pozwolono na wjazd, ale menedżer spędził kilkanaście godzin na lotnisku, zanim został deportowany. Na szczęście na krótko, bo dzięki interwencji rosyjskiego  pracodawcy z  powrotem dostał służbową wizę.

Deportacja za mandat

Ten i kilka innych podobnych przypadków opisuje agencja Bloomberga, zwracając uwagę na obawy zagranicznych firm działających w Rosji i pracujących tam cudzoziemskich menedżerów, tzw. ekspatów. Według danych agencji od końca minionego roku  niemal tysiącu  z nich cofnięto służbowe wizy wraz z pozwoleniem na pracę z powodu drobnych przewinień typu mandat za przekroczenie prędkości, niewłaściwe parkowanie czy grzywna za palenie w niedozwolonym miejscu.

– Wystarczały czasem dwa mandaty za przekroczenie prędkości, by zatrzymać cudzoziemca na  granicy i wstrzymać mu wizę – twierdzi w rozmowie z Bloombergiem Alexis Rodzianko, szef Amerykańskiej Izby Handlowej w Moskwie, która reprezentuje interesy ok. 800 amerykańskich firm.

Te przypadki miały miejsce jeszcze  przed zaostrzeniem sytuacji na Ukrainie. Teraz   zagraniczni menedżerowie obawiają się, że po ewentualnym wprowadzeniu  przez Unię i USA  sankcji ich sytuacja jeszcze się pogorszy.

Z perspektywy polskich menedżerów nie wygląda ona  jednak najgorzej.

Nie drażnić  niedźwiedzia

Polski menedżer od  ponad dziesięciu lat  związany z rosyjskim  rynkiem – pracował tam w kilku firmach, a dziś jest zatrudniony w jednej z giełdowych spółek – przyznaje, że kilkakrotnie słyszał o przypadkach cofnięcia cudzoziemcom wizy. Nie  wiąże tego jednak z odgórnymi wytycznymi rosyjskich władz ani z decyzjami politycznymi.

– Trzeba pamiętać, że Rosja jest bardzo zbiurokratyzowana, a urzędnicy nie zawsze wykazują  się dobrą wolą – dodaje,  podkreślając, że sam nigdy nie odczuwał negatywnych skutków różnych napięć w stosunkach polsko-rosyjskich. Woli jednak pozostać anonimowy.

Podobnie zresztą jak  partner w jednej z międzynarodowych firm,  działających  też w Rosji, która specjalizuje się w rekrutacji kadry zarządzającej.  – Rozmawiałem przed kilkoma dniami  z dwoma Polakami, którzy  pracują w dużych firmach zagranicznych w Moskwie.  Zapewniali mnie, że  funkcjonują  normalnie  i  nie ma  dodatkowych utrudnień – podkreśla nasz rozmówca.

Również Andrzej Maciejewski, szef polskiego oddziału firmy Spencer Stuart, która w styczniu tego roku otworzyła  biuro w Moskwie,   nie miał na razie żadnych sygnałów o pogorszeniu nastawienia rosyjskich urzędników wobec ekspatów.

– W Rosji od lat widać otwartość  i dużą akceptację dla zagranicznych menedżerów. Dla  cudzoziemców jest to atrakcyjny  rynek pracy, nie  tylko ze względu na dużą skalę i ciekawe wyzwania, ale także wynagrodzenia, które często – przy niższych  podatkach – przewyższają płace na Zachodzie. Jeśli  zostałyby wprowadzone   retorsje wobec cudzoziemców, szybko odbiłoby się to na reputacji Rosji – ocenia Maciejewski.

Marek Śmietana z Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Moskwie uważa, że problemy wizowe    dotykają  osób, które mają zaległości wobec budżetu, np. w związku z mandatami drogowymi.  W   ostatnich latach restrykcje wobec nich się nasiliły.

– Problemy z wydajnością baz danych policji   mogą sprawić, że informacja o zapłaceniu mandatu jest rejestrowana z opóźnieniem, co może powodować problemy na granicy – ostrzega Marek Śmietana.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.blaszczak@rp.pl

Gdy zachodni menedżer zatrudniony w zarządzie  jednej z dużych rosyjskich spółek wydobywczych w połowie stycznia wracał po urlopie wraz z rodziną  do   Rosji, został zatrzymany na moskiewskim lotnisku. Okazało się, że powodem zatrzymania były mandaty na łączną kwotę tysiąca dolarów, które „zarobił"  kierowca jego służbowego auta.

Rodzinie pozwolono na wjazd, ale menedżer spędził kilkanaście godzin na lotnisku, zanim został deportowany. Na szczęście na krótko, bo dzięki interwencji rosyjskiego  pracodawcy z  powrotem dostał służbową wizę.

Pozostało 85% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli