– Nie prowadziliśmy jeszcze poważnej dyskusji na temat skupu obligacji korporacyjnych – powiedział w środę Luc Coene, szef banku centralnego Belgii i członek Rady Prezesów EBC. Odniósł się tym samym do wtorkowych rewelacji Agencji Reutera, jakoby frankfurcka instytucja rozważała taki program. Według tych doniesień decyzyjne gremium EBC mogłoby podjąć taką decyzję już w grudniu i rozpocząć skup na rynku wtórnym z początkiem 2015 r.
Wypowiedź Coene'a dla belgijskich mediów nie oznacza, że doniesienia Reutera, powołującego się na anonimowych informatorów, nie są prawdziwe. Szef banku centralnego Belgii powiedział jedynie, że nie istnieje żaden konkretny plan skupu obligacji spółek. Nie wykluczył jednak takiego kroku. Przeciwnie, dał do zrozumienia, że dodanie tej klasy papierów do listy aktywów, które EBC skupuje za wykreowane pieniądze w ramach ilościowego łagodzenia polityki pieniężnej (QE), pozwoliłoby uniknąć pewnych problemów, jakie się z tym programem wiążą.
Powrót do 2012 roku
Rada Prezesów EBC zdecydowała się na QE we wrześniu br., aby oddalić zagrożenie deflacją w strefie euro. Program ruszył w poniedziałek, gdy frankfurcka instytucja zaczęła skupować listy zastawne banków. Wkrótce ma również przystąpić do skupu ABS, czyli obligacji zabezpieczonych kredytami.
1,4 bln euro w obligacjach spółek krąży w strefie euro
Problem w tym, że rynki tych instrumentów są płytkie. Łączna wartość denominowanych w euro listów zastawnych i ABS szacowana jest na 1–2,5 bln euro, przy czym nie wszystkie serie spełniają wymogi jakościowe EBC. Tymczasem prezes tej instytucji Mario Draghi we wrześniu sugerował, że nowa runda łagodzenia polityki pieniężnej (oprócz QE obejmuje ona pożyczki dla banków pod zastaw aktywów, w dużej mierze tych samych, które EBC objął skupem) mogłaby przywrócić jej portfel aktywów do rozmiaru z początku 2012 r. To zaś wymagałoby jego wzrostu o mniej więcej 1 bln euro. Ale wówczas EBC stałby się dominującym graczem na rynku listów zastawnych oraz ABS.