Ta sytuacja tylko w niewielkim stopniu wynika z czynników lokalnych. W głównej mierze jest skutkiem tego, co się dzieje na światowych rynkach.
– Drastyczny spadek cen ropy podkopuje oczekiwania na podwyżki stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. W efekcie widzimy znaczące umocnienie na rynku długu zarówno za oceanem, jak i w Europie – tłumaczy Rafał Benecki, główny ekonomista ING Banku Śląskiego.
W środę za baryłkę ropy Brent płacono już nieco ponad 50 dol., a ropa WTI staniała do 47,2 dol. W reakcji na te zniżki dochodowość amerykańskich dziesięciolatek spadła poniżej 2 proc., a niemieckich wynosi już mniej niż 0,5 proc.
– W ślad za rynkami rozwiniętymi zyskują też polskie rządowe papiery dłużne, a ich rentowność spada do historycznych minimów – mówi Benecki.
Zdaniem ekonomisty oprocentowanie obligacji zbliża się już do dna, a wszystko wskazuje, że zostanie ono osiągnięte w momencie rozpoczęcia w strefie euro programu skupu obligacji przez Europejski bank Centralny.