Spodziewają się oni, że w 2016 r. polska gospodarka urośnie o 3,5 proc., podobnie jak w 2015 r. i 2014 r. Ale ta prognoza obarczona jest sporą niepewnością w związku ze zmianami w polityce gospodarczej, które planuje rząd.
Niejasne są m.in. skutki programu 500+ (świadczenia w wysokości 500 zł na każde dziecko z wyjątkiem pierwszego w dobrze sytuowanych rodzinach). Zdaniem Jarosława Janeckiego, głównego ekonomisty banku Societe Generale w Polsce, ten program pobudzi wzrost wydatków konsumpcyjnych, dzięki czemu gospodarka nie zwolni pomimo spowolnienia wzrostu inwestycji.
Podobnego zdania jest Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku. Zastrzega jednak, że boomu konsumpcyjnego nie będzie: wydatki będą nadal rosły wolniej niż w 2008 r., gdy ostatnio sytuacja na rynku pracy była tak dobra jak obecnie. – To wynika z tego, że w Polsce zmieniły się wzorce konsumpcji, zaczęliśmy więcej oszczędzać – wskazuje.
Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole w Polsce, zauważa z kolei, że polityka PiS w 2016 r. wcale nie będzie tak ekspansywna, jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. – Nie można mówić o znaczącym poluzowaniu polityki fiskalnej. Rząd zwiększa wydatki, ale też wprowadza nowe podatki – wskazuje. Borowski obawia się, że na dłuższą metę polityka gospodarcza rządu PiS zaszkodzi gospodarce.
– Wszystkie zmiany strukturalne, które proponuje rząd, będą negatywnie oddziaływały na potencjał gospodarki – przyznaje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.