Jankowiak: Skąd to zjastrzębienie gołębia?

Pozyskanie sejmowej większości w głosowaniu na prezesa NBP będzie możliwe, jeśli koalicja rządząca uzyska widoczny „sukces" w postaci spadku bieżącej inflacji.

Aktualizacja: 13.02.2022 23:02 Publikacja: 13.02.2022 21:00

Jankowiak: Skąd to zjastrzębienie gołębia?

Foto: Piotr Malecki

W trakcie ubiegłotygodniowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński powiedział, że będą dalsze podwyżki stóp, najbliższa już w marcu (50 pkt baz.). Decyzja lutowa o podwyżce była „prawie jednomyślna". Podwyżka stopy rezerw obowiązkowych dla banków ma przybliżyć stawkę POLONIA do stopy referencyjnej NBP (ograniczenie płynności podnosi cenę pieniądza). Docelowy poziom stóp jest wedle słów prezesa nieznany, ale nawet 4-proc. stopa repo jest „nieszkodliwa dla gospodarki".

Adam Glapiński podkreślał, że aprecjacja złotego jest wskazana i popierana przez NBP. Do tego celu dopasowana będzie wymiana przez NBP funduszy unijnych. Inflacja do końca 2023 r. nie wróci do przedziału wokół celu NBP. Zdaniem prezesa powinno nastąpić przedłużenie obniżonych stawek podatkowych do końca tego roku. Dowiedzieliśmy się też, że NBP dokupi do rezerw kolejne 100 ton złota (w zależności od cen). Postulowane przez niektórych zamrożenie WIBOR-u prezes uważa za bezsensowne.

Konferencja jak zwykle obfitowała w wiele wątków pobocznych, polemik z anonimowymi opiniami, niejasnych deklaracji i była odległa od stylu dominującego tradycyjnie w bankowości centralnej. Ale do tego już przywykliśmy.

Skutki i niepewność

Nie było zaskoczeniem, że na rynek wpłynęło ujawnienie informacji wspierających oczekiwania na podwyżki stóp i aprecjację złotego. Stawki swap w segmencie dwuletnim wzrosły o ponad 20 pkt baz, przekraczając 4 proc., kontrakty FRA 6x9 wyceniały stopę na 4,55 proc., IRS 2Y na 4,37 proc., IRS 5Y na 4,11 proc. Kurs euro spadł poniżej 4,50 zł.

Prezes NBP podał a priori decyzję kolejnego posiedzenia RPP, w którym weźmie udział zapewne 4–5 nowych członków (do Ludwika Kotec-

kiego dołączy 1–2 wybranych przez Sejm i dwóch – prezydenta). Prezes mógł to zrobić, bo nadal w RPP będzie dysponować większością.

Sugestia przedłużeniu tzw. tarcz antyinflacyjnych do końca roku powinna wpłynąć na kolejną rewizję prognoz inflacyjnych na 2022–2023 r., obniżając średnioroczną inflację w tym roku do ok. 6 proc. i podnosząc CPI w 2023 powyżej 8 proc. Powinna też zmienić oczekiwania co do wyniku fiskalnego państwa, zwiększając w 2022 r. deficyt wobec planowanego o 50 mld zł (ubytek VAT + niższa inflacja) i redukując deficyt w 2023 o wpływy z podwyższonej inflacji i przywrócenia stawek VAT. Oznacza to utrzymanie większej niepewności prognoz.

O co tu chodzi

Wszystkie najważniejsze banki centralne na świecie (BoE, EBC, Fed) starają się obecnie zmniejszyć skalę wybujałych oczekiwań rynkowych wobec podwyżek stóp procentowych. Jest to uzasadnione obawami o stan rynku finansowego (silny spadek cen obligacji; nadmierne poszerzenie spreadów wobec benchmarków; wzrost kosztów długu) i niekorzystne zmiany makro (tempo aprecjacji z negatywnym skutkiem dla bilansu ryzyk po stronie wzrostu).

Wysiłek poważnych banków centralnych koncentruje się więc na upewnieniu inwestorów o stopniowym i ostrożnym podejściu do zacieśniania polityki monetarnej, uzasadnionym pragnieniem zakotwiczenia oczekiwań inflacyjnych.

Natomiast prezes Adam Glapiński po energicznym zwrocie, którego dokonał w IV kwartale ub.r., prowadzi NBP wciąż w kierunku odwrotnym. Pompowanie oczekiwań rynkowych na ostrą reakcję banku nie jest uzasadnione w kategoriach makroekonomicznych. Ujawnianie z wyprzedzeniem informacji o zasadniczym znaczeniu rynkowym nie jest w tym wypadku formą forward guidance. Czym więc jest?

W obu przypadkach działania prezesa i przewodniczącego NBP stanowią zachętę do spekulacji rynkowych, których krótkotrwałym efektem może być aprecjacja złotego i obniżenie tegorocznych oczekiwań inflacyjnych.

Prezes Glapiński znajduje się w pełnym cyklu wyborczym. Stawką jest druga kadencja w fotelu szefa NBP, trwająca do roku 2028. Ten cykl trwać będzie do czerwca.

Kandydat desygnowany przez prezydenta musi jeszcze zostać zatwierdzony przez Sejm. W obecnym stanie rzeczy uzyskanie niezbędnej większości sejmowej wymaga osobistego zaangażowania się prezesa PiS w proces głosowania nad kandydatem prezydenta.

Chodzi o pozyskanie większości. Będzie to możliwe, o ile koalicja rządząca uzyska za sprawą działań NBP i Ministerstwa Finansów widoczny „sukces" w postaci spadku bieżącej inflacji, która jest kosztem wymiernym w postaci utraty kilku punktów procentowych w sondażach.

W ostrym zwrocie prezesa Glapińskiego nie ma żadnej innej kalkulacji wykraczającej poza ten krótkoterminowy cel. Do jego osiągnięcia wykorzystywany jest rynek finansowy, którego reakcje na wojowniczą i agresywną retorykę są przewidywalne, nawet jeśli bywają – jak teraz – niezbyt rozsądne.

Janusz Jankowiak

Główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu, dwukrotny zwycięzca konkursu NBP i „Rzeczpospolitej" na najlepszego analityka makroekonomicznego roku.

W trakcie ubiegłotygodniowej konferencji prasowej prezes NBP Adam Glapiński powiedział, że będą dalsze podwyżki stóp, najbliższa już w marcu (50 pkt baz.). Decyzja lutowa o podwyżce była „prawie jednomyślna". Podwyżka stopy rezerw obowiązkowych dla banków ma przybliżyć stawkę POLONIA do stopy referencyjnej NBP (ograniczenie płynności podnosi cenę pieniądza). Docelowy poziom stóp jest wedle słów prezesa nieznany, ale nawet 4-proc. stopa repo jest „nieszkodliwa dla gospodarki".

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse
Co się dzieje z cenami złota? Ma być jeszcze drożej
Finanse
Blisko przesilenia funduszy obligacji długoterminowych
Finanse
Babciowe jeszcze w tym roku. Ministerstwo zapewnia, że ma środki
Finanse
Wschodzące gwiazdy audytu według "Rzeczpospolitej"
Finanse
Szanse i wyzwania na horyzoncie