Reklama

Rośnie wpływ japońskich inwestorów

Japończycy są największym zagranicznym posiadaczem polskich obligacji skarbowych.

Publikacja: 26.08.2018 21:00

Rośnie wpływ japońskich inwestorów

Foto: pexels.com

Tradycyjnie największą rolę na rynku złotowych obligacji skarbowych odgrywali Amerykanie. Jeszcze w 2013 r. mieli w swoich portfelach papiery o wartości 50 mld złotych. Ich udział w zadłużeniu polskiego rządu z tytułu złotowych obligacji wobec tzw. nierezydentów przewyższał 30 procent. Dziś inwestorzy zza Atlantyku mają dług Polski o wartości zaledwie 13,3 mld złotych i coraz bardziej ustępują pod tym względem inwestorom z Japonii. Zaangażowanie tych ostatnich w polski dług w 2013 r. wynosiło niespełna 18 mld złotych, dziś sięga 24 mld złotych. I wedle wszelkiego prawdopodobieństwa będzie dalej rosło. A to oznacza, że coraz większe znaczenie dla polskiego rynku będą miały decyzje Banku Japonii (BoJ).

Ekspansja japońskiego kapitału to bowiem w dużej mierze pochodna polityki pieniężnej Banku Japonii. Aktywa tokijskiej instytucji stanowią dziś niemal 98 proc. japońskiego PKB, podczas gdy aktywa EBC to ekwiwalent 40 procent PKB strefy euro, a aktywa Fedu – który swój bilans już odchudza – to zaledwie 20 procent PKB Stanów Zjednoczonych.

Od stycznia 2016 r. główna stopa procentowa w Japonii jest ujemna, wynosi -0,1 procent BoJ przeznacza ponadto 80 bln jenów (720 mld dolarów lub 2,7 bln złotych) rocznie na lokalne obligacje skarbowe, aby utrzymać ich rentowność w pobliżu zera. Żeby umieścić te operacje w kontekście: zadłużenie polskiego rządu z tytułu obligacji skarbowych (złotowych i innych) wynosi 840 mld złotych. Do tego od 2010 r. kupuje certyfikaty funduszy ETF inwestujących w japońskie akcje. Od dwóch lat przeznacza na ten cel 6 bln jenów (54 mld dolarów) rocznie. Od lutego br. kupuje też na dość małą skalę obligacje spółek.

Skutki? Bank Japonii jest największym wierzycielem rządu w Tokio. W jego posiadaniu jest już blisko połowa japońskich obligacji skarbowych. Jest też pośrednio (przez ETF-y) posiadaczem akcji o wartości 25 bln jenów. To oznacza, że jest jednym z 10 największych udziałowców 1446 giełdowych spółek (to 40 procent ogółu firm notowanych na japońskich parkietach). Zarówno na rynku akcji, jak i obligacji działania BoJ ograniczają dostępność papierów dla innych uczestników rynku. Zawyżają też ich ceny, czyniąc takie inwestycje mało atrakcyjnymi. Japońscy inwestorzy muszą więc szukać okazji inwestycyjnych za granicą. I robią to na ogromną skalę. Z danych japońskiego Ministerstwa Finansów wynika, że na koniec zeszłego roku w portfelach tamtejszych inwestorów były instrumenty finansowe o wartości 463,4 bln jenów (4,2 bln dolarów). Trzy lata wcześniej to zaangażowanie wynosiło 410 bln jenów, a na koniec 2008 r. zaledwie 215 bln jenów.

– Cały ten odpływ kapitału z Japonii za granicę z powodu niskich rentowności tamtejszych obligacji sprawił, że nawet niewielkie zmiany w polityce pieniężnej BoJ mogą mieć globalne konsekwencje – oceniał Gregory Peters, zarządzający funduszami w PGIM Fixed Income, po tym, gdy pod koniec lipca spore zmiany rentowności obligacji na świecie wywołały spekulacje, że BoJ myśli nad korektą swojej polityki.

Reklama
Reklama

Polska nie należy do państw najbardziej narażonych na odpływ japońskiego kapitału, ale na rynku długu byłoby to zapewne odczuwalne. – Gdy BoJ zacznie wycofywać się z łagodnej polityki pieniężnej, rynki wschodzące na tym ucierpią. Ale na razie instytucja ta sygnalizuje, że program QE w przewidywalnej przyszłości będzie kontynuowany – powiedział „Parkietowi" Win Thin, strateg ds. walut rynków wschodzących w Brown Brothers Harriman.

Więcej czytaj w „Parkiecie"

Finanse
Zmiany kadrowe w KNF. Sebastian Skuza odwołany ze stanowiska
Finanse
Liderzy finansów w centrum rewolucji AI
Finanse
„Luka” w PPK, czyli niewielki zysk dzisiaj, wielka strata w przyszłości
Finanse
Zderegulować obawy przed IPO. Jak przywrócić giełdę polskim firmom
Finanse
Bruksela zablokowała najważniejszy fundusz Putina. Kieruje nim były obywatel Ukrainy
Reklama
Reklama