Andrzej Kaźmierczak, który jest także ekspertem w Kancelarii Prezydenta, był dwa razy zgłaszany przez Prawo i Sprawiedliwość jako sejmowy kandydat do Rady Polityki Pieniężnej. Według informacji „Rz” może być zaproponowany do RPP przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Według Kaźmierczaka główne zagrożenie związane z szybkim wchodzeniem do strefy euro byłoby związane z koniecznością obniżenia deficytu budżetowego do mniej niż 3 proc. PKB. – Chodzi o spadek tempa wzrostu gospodarczego i wzrost bezrobocia spowodowany koniecznością spełnienia kryterium deficytu budżetowego w dość krótkim okresie – wyjaśnia.
Jego zdaniem w takich warunkach rząd musiałby prowadzić politykę deflacyjną. – Konieczne byłoby albo podniesienie podatków, albo zmniejszenie wydatków budżetowych – dodaje.
Dotychczas wybrani członkowie RPP mówią, że możliwe jest przyjęcia przez Polskę euro w 2015 r. Kaźmierczak uważa, że wówczas możliwe jest wejście do mechanizmu ERM2 ograniczającego wahania kursu złotego wobec euro. Utrzymanie się w określonym przedziale odchyleń przez dwa lata jest warunkiem przystąpienia do strefy euro. – Przyjęcie zaś wspólnej waluty byłoby bardziej realne bliżej 2018 r. – ocenia rozmówca „Rz”.
Kaźmierczak zaznacza, że obniżenie deficytu – choć stopniowe – jest konieczne. – On musi być mniejszy z bardzo prostego powodu: duża część inwestycji w naszym kraju jest finansowana przez podmioty zagraniczne. Polska musi dbać o to, by utrzymać ich zaufanie. Musimy się starać o to, by nie spotkał nas los Grecji.