Nie widać też sygnałów, które mogłyby pomóc indeksom. We wtorek wieczorem poznamy ważny wskaźnik NAHB pokazujący koniunkturę na amerykańskim rynku nieruchomości. Dzień później opublikowane zostaną dane o pozwoleniach wydanych na budowę i nowych budowach w styczniu.

Wątpliwe jednak, żeby z rynku nieruchomości USA nadszedł jakiś wyjątkowo optymistyczny sygnał. Z kolei we wtorek, środę i czwartek kilka dużych banków (m.in. Barclays, BNP Paribas, Societe Generale) poda wyniki finansowe. I na rynek bankowy też trudno patrzeć z nadzieją. Nieco łatwiej jest przewidzieć kurs złotego. W ostatnich dniach polska waluta umocniła się na fali rosnących oczekiwań na kolejne podwyżki stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. W piątek euro kosztowało już tylko 3,5750 zł. Kluczowe dla polskiej waluty mogą być wtorkowe informacje o produkcji sprzedanej przemysłu i jej cenach. Gdyby okazały się lepsze od prognoz (analitycy przewidują, że wzrost produkcji sięgnie ok. 6 proc.), wtedy złoty może się nieznacznie umocnić.