Banki i bańki

Rynki finansowe znajdują się na rozdrożu. Klimat rozdroża uwiarygodnia dodatkowo optyka sygnalizacji świetlnej – z dnia na dzień z czerwonego na zielone i odwrotnie zmieniają się tablice notowań wyświetlające aktualne ceny akcji.

Publikacja: 27.03.2008 01:09

Red

A w umysłach inwestorów włącza się żółte światło ostrzegawcze. Obstawianie, jak głęboko zanurkują indeksy, jest jednocześnie obstawianiem innego zakładu, dotyczącego już nie tylko finansów, ale i geopolityki. Czy środek ciężkości światowej gospodarki w najbliższym czasie przesunie się do Azji?

Przed trzema laty prof. Krugman z Princeton opisał mechanizm rządzący rynkiem nieruchomości w USA jako interes, w którym Amerykanie sprzedają sobie wzajemnie domy za pieniądze pożyczone od Chińczyków.

Spekulacja na rynku nieruchomości, podobnie zresztą jak każdy inny system zbudowany ze spirali oczekiwań, jest jak rower – kiedy się zatrzyma, musi się przewrócić. Nie inaczej było z pęknięciem przed kilkoma laty bańki spółek internetowych (dot-com bubble). Tym razem jednak kryzys jest poważniejszy. Po raz kolejny dowodzą tego wydarzenia ostatnich dni: już nawet dalsza obniżka stóp procentowych podjęta na pozaplanowym, weekendowym (15 – 16.03) posiedzeniu Fedu, połączona z pakietem ratunkowym dla Bear Stearns oraz otwarciem programu pożyczek rządowych dla brokerów, nie uspokoiła rynku.

Z tych radykalnych kroków inwestorzy wyciągnęli raczej ponure wnioski – na intensywną terapię zabiera się tylko naprawdę chorego pacjenta. Trudno było o inną diagnozę, skoro akcje Bear Stearns, które jeszcze w przedostatni piątek warte były 30 dol., zostały w poniedziałek przejęte przez JP Morgan Chase za 2 dol. (dodajmy, że te same akcje przed 14 miesiącami warte były aż 169 dol.).

Sytuację trafnie zilustrował komentator BBC: jeśli masz dom wart 200 tys. dol. i na tej samej ulicy podobny dom zostaje sprzedany za 10 tys., zaczynasz się zastanawiać, czy ów dom miał jakiś defekt, czy może twój dom też jest wart tylko 10 tys.?

Inny analityk rozgłośni porównał sytuację banków do kiełbasy – nikt nie wie, co tak naprawdę jest w środku. Właśnie owa niepewność pociąga indeksy w dół. Inwestorzy czekali na opublikowane dane kwartalne dwóch kolejnych wielkich banków: Lehman Brothers i Goldman Sachs. Okazały się złe, ale i tak wyraźnie lepsze, niż oczekiwano. Rynek zareagował silnym wzrostem. Podobnie odebrano wyniki Morgan Stanley.

JP Morgan podniósł cenę przejęcia Bear Stearns do 10 dolarów za akcję. Wpłynęły już jednak pierwsze pozwy przeciw menedżerom przejmowanego banku.

Z pewnością nie brakuje takich, którzy wiedzą, dokąd to wszystko zmierza, z tym że jak zwykle niektórzy wiedzą źle.

Autor jest dyrektorem Centrum C-Law.org

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem