Polega on na poprawianiu wyników inwestycyjnych przez fundusze na koniec okresu w celu wykazania w raportach wyższych stóp zwrotu i bardziej atrakcyjnych niż w rzeczywistości portfeli inwestycyjnych. Motywację do tego typu zachowań stanowi często sposób wynagradzania zarządzających, uzależniony od wypracowanego wyniku za pewien ustalony okres względem indeksu giełdowego lub konkurencji. W polskich warunkach objawia się to głównie poprzez zwiększone obroty i nagłe ruchy cen mniej płynnych spółek pod koniec roku. Małe spółki są generalnie bardziej podatne na efekt window dressing ze względu na mniejszą wartość oraz ilość obracanych podczas jednej sesji akcji.

W związku z tym zarządzający zainteresowany maksymalizacją wyceny spółki będącej częścią jego portfela inwestycyjnego może za pomocą odpowiednio dużego zlecenia kupna wpłynąć na jej kurs. Jeśli podwyższona cena utrzyma się do końca ostatniego dnia notowań w danym roku, zarządzający będzie mógł przedstawić wyższą stopę zwrotu. W przypadku większych i bardziej płynnych spółek tak określony window dressing może być trudny lub niemożliwy do przeprowadzenia, gdyż wymagałby zaangażowania zbyt dużego kapitału.

Na koniec kwartału fundusze inwestycyjne często raportują również strukturę i skład swoich portfeli inwestycyjnych. Inwestorzy nie byliby zadowoleni, gdyby się okazało, że tego typu portfel pełny jest spółek o miernych osiągach i niepewnej przyszłości. Zarządzający może w takiej sytuacji chcieć „posprzątać” portfel przed publikacją raportu, wyrzucić spółki uważane za słabe i zapełnić go tymi, które ostatnimi czasy rosły szybciej niż rynek. Choć zabieg tego typu nie poprawi stopy zwrotu z zainwestowanego kapitału, a biorąc pod uwagę prowizje związane z transakcjami, nawet może ją osłabić, zarządzający będzie mógł się wykazać umiejętnością wyboru zwycięskich spółek. Tego typu window dressing jest popularny w USA i ma na celu głównie poprawę reputacji i prestiżu zarządzających.

Jakąkolwiek formę przyjmowałby window dressing, jest to proceder głęboko nieetyczny, a sama manipulacja ceną papierów wartościowych jest zakazana przez ustawę o obrocie instrumentami finansowymi.

Piotr Drozd, analityk Deutsche Bank Securities