– Znowu trudniej będzie znaleźć pracę, bo część przedsiębiorstw zacznie redukować załogi – uważa Jacek Męcina, ekspert Lewiatana. – Bezrobocie może wzrosnąć w ciągu dwóch – trzech lat z obecnych nieco ponad 7 proc. do około 10 proc. – dodaje Jan Rutkowski, główny ekonomista Banku Światowego w Polsce.
Koniec szybkiego wzrostu płac będzie o tyle bolesny, że jednocześnie może utrzymywać się wysoka inflacja. Według Andrzeja Rzońcy z Forum Obywatelskiego Rozwoju przyszłoroczny wzrost cen będzie wyższy niż przewidywane przez rząd 2,9 proc.
– Inflację napędzą ceny energii i gazu – zapowiada b. minister gospodarki Jerzy Hausner. Jego zdaniem w przyszłym roku zaczną się również problemy ze spłatą kredytów: złoty będzie tańszy, podrożeją więc kredyty w obcych walutach. – Wiele osób przeszacowało swoje możliwości. Jeśli coś załamie się na rynku pracy, staną się niewypłacalne – prognozuje Hausner.
Słabszy złoty oznacza też wyższe ceny importowanych towarów. Dotyczyć to będzie również tak ważnych surowców jak ropa.
[wyimek]30 procent o tyle może się zwiększyć liczba bezrobotnych w Polsce do 2011 roku[/wyimek]