Reklama
Rozwiń

Nacjonalizacja się opłaci

Rządy krajów dziś wydają ogromne kwoty na ratowanie swoich instytucji finansowych. Zdaniem ekspertów za kilka lat mogą zarobić na sprzedaży obejmowanych obecnie akcji. I to dużo

Publikacja: 20.10.2008 02:01

Miliardy na nacjonalizację banków

Miliardy na nacjonalizację banków

Foto: Rzeczpospolita

Dokapitalizowanie banków i przejęcie w nich udziałów może być w dłuższej perspektywie czasu zyskowne – uważają ekonomiści. Rząd USA udzielił np. kredytu AIG po bardzo wysokiej stawce, Libor+8 proc., podczas gdy normalna stawka to sam Libor. Dobrym interesem może się też okazać nacjonalizacja instytucji finansowych.

– Przejęte przez rząd USA banki czy europejskie instytucje finansowe, które także podzieliły ten los, takie jak np. znacjonalizowany Fortis, mogą uzyskać wysoką cenę przy ich ponownej prywatyzacji – uważa Rafał Benecki, ekonomista ING. – Zanim jednak to nastąpi, rządy muszą wykonać ogromną pracę, aby ustabilizować system bankowy.

A to może nie być łatwe, ponieważ kryzys uderzył w główny element systemu bankowego w USA i Wielkiej Brytanii – we wtórny obrót kredytami. Ekonomiści obawiają się, że teraz trudno będzie odbudować zaufanie inwestorów do wszelkiego typu obligacji opartych na kredytach. – Banki będą musiały zwiększyć bazę depozytów, aby odbudować finansowanie akcji kredytowej, a to potrwa – uważa ekonomista. – Wcześniej otrzymają dokapitalizowanie ze strony swoich rządów. Poza tym potrzebna jest zmiana zasad, tak aby wtórny rynek obrotu kredytami stał się przejrzysty.

Z kolei rządy muszą się liczyć z tym, że ich zadłużenie znacząco wzrośnie, co w dalszej kolejności przełoży się na wzrost kosztów obsługi długu. – Wykluczam jednak taki scenariusz, że ktokolwiek wpadnie na pomysł podnoszenia podatków w celu zasilenia państwowej kasy w dodatkowe środki – mówi Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. – Raczej oczekiwałbym obrania tzw. drogi chińskiej. Chińczycy najpierw obniżyli stopy procentowe, a potem znieśli podatek od dochodów kapitałowych w części depozytowej. W ten sposób ściągnęli pieniądze do banków.

Także Benecki nie sądzi, aby którykolwiek kraj zdecydował się na podnoszenie obciążeń, nie należy też jednak liczyć na ich redukcję. – Wiele krajów strefy euro, angażując środki w ratowanie banków, ma problem z limitem 3 proc. PKB dla deficytu budżetowego, to zaś pozostawia mało miejsca na obniżki podatków.

Bartosz Pawłowski z londyńskiego TD Securities uważa, że w obecnej sytuacji rządy krajów rozwiniętych nie mają wyjścia i muszą pomagać bankom. – Źródło dodatkowych wydatków rządowych na razie nie gra zbyt dużej roli, ale sytuacja taka będzie musiała doprowadzić do zwiększonej podaży obligacji przez kolejne lata – zaznacza.

Kto dostarczy kapitału? Zdaniem Krzysztofa Rybińskiego z Ernst&Young głównym źródłem gotówki stają się kraje azjatyckie i kraje Zatoki Perskiej. – One już aktywnie uczestniczą w międzynarodowych transakcjach – wyjaśnia.

Podniesienie podatków może się okazać konieczne w USA. – Nowy rząd nie będzie miał innego wyboru, bo musi przeprowadzić reformę emerytalną i zdrowotną – mówi główny ekonomista Societe Generale Jarosław Janecki. – Z drugiej strony Ameryka stoi też przed problemem cięcia wydatków. Najprościej ograniczyć nakłady na zbrojenia, ale to mogłoby się wiązać z koniecznością wycofania wojsk z Iraku.

Peter Kay z KPMG dodaje, że w Ameryce wszyscy już pogodzili się ze perspektywą wzrostu fiskalizmu. – Z końcem roku wygasa plan gwarantujący ulgi w podatkach od zysków kapitałowych, jestem pewien, że nikt go nie przedłuży – dodaje Kay.

Wszystkie kraje zaangażowane w ratowanie swoich instytucji muszą się liczyć z koniecznością zwiększenia deficytu w ciągu najbliższych lat. Zysków z powtórnej sprzedaży ich akcji mogą się spodziewać najwcześniej za pięć – dziesięć lat. Wówczas cena może być podbita o straty, jakie mogą ponieść z konieczności wykupu niewiele wartych obligacji opartych na kredytach mieszkaniowych, których nigdy może się nie udać spłacić.

[ramka]Dzisiejsze przejęcia przez państwa akcji zagrożonych banków mogą być dobrym interesem dla budżetów. To jednak inwestycje długoterminowe – na zyski trzeba poczekać nawet 5 – 10 lat.[/ramka]

[i]Informacje o kryzysie gospodarczym

[link=http://rp.pl/kryzys_finansowy]rp.pl/kryzys_finansowy[/link][/i]

AIG

Dokapitalizowanie banków i przejęcie w nich udziałów może być w dłuższej perspektywie czasu zyskowne – uważają ekonomiści. Rząd USA udzielił np. kredytu AIG po bardzo wysokiej stawce, Libor+8 proc., podczas gdy normalna stawka to sam Libor. Dobrym interesem może się też okazać nacjonalizacja instytucji finansowych.

– Przejęte przez rząd USA banki czy europejskie instytucje finansowe, które także podzieliły ten los, takie jak np. znacjonalizowany Fortis, mogą uzyskać wysoką cenę przy ich ponownej prywatyzacji – uważa Rafał Benecki, ekonomista ING. – Zanim jednak to nastąpi, rządy muszą wykonać ogromną pracę, aby ustabilizować system bankowy.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Finanse
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania
Finanse
Putin gotowy na utratę zamrożonych aktywów. Już nie chce kupować boeingów
Finanse
Donald Trump wybiera nowego szefa Fed. Kandydat musi spełniać podstawowy warunek
Finanse
Holistyczne spojrzenie na inwestora