Skłóceni akcjonariusze największej polskiej firmy ubezpieczeniowej przedstawiają odmienne wersje aktualnej sytuacji. Skarb Państwa liczy na ustępstwa Eureko w związku z gorszymi wynikami finansowymi koncernu i ma nadzieję na wznowienie negocjacji. Inwestor zaś nie widzi szans na rozmowy i czeka na wynik międzynarodowego arbitrażu.
Osoba z kierownictwa resortu skarbu w rozmowie z „Rz” twierdzi, iż jest przekonana, że gorsze wyniki finansowe inwestora zmuszą go do ustępstw w sprawie polskiego ubezpieczyciela. Jej zdaniem negocjacje rozpoczną się lada moment.
Według naszego rozmówcy Polska zaproponowała Eureko, że zapłaci mu za rezygnację ze starań o otrzymanie obiecanych przed laty dodatkowych akcji. Przedstawiciele inwestora najpierw mieli przystać na tę propozycję, na kolejne rozmowy przyszli jednak z żądaniem znacznie wyższej sumy. Jakiej – nie wiadomo.
Eureko jest zdziwione taką interpretacją. – Rozmowy między bankami inwestycyjnymi (reprezentującymi obie strony – red.) zamknęły się z końcem września i nic nie wskazuje na to, żeby w najbliższym czasie miało dojść do nowych negocjacji – ucina Michał Nastula, prezes Eureko Polska. Odmawia rozmowy o szczegółach negocjacji.
Od połowy roku grupa Eureko raportuje gorsze wyniki. Jeszcze w czerwcu ogłosiła, że do końca roku będzie zmuszona zrobić odpisy o łącznej wartości 485 mln euro w związku ze spadkiem wartości posiadanych akcji banku BCP. W lipcu agencja Standard & Poor’s oceniła, że operacja ta nie będzie miała wpływu na rating Eureko. Wkrótce jednak holenderska grupa ogłosiła 4,5-krotny spadek zysku netto za I półrocze 2008 r. w porównaniu z danymi sprzed roku. Nadal ma jednak 124 mln euro zysku przy aktywach przekraczających 97 mld euro.