– Już teraz spadła sprzedaż nowych samochodów – zauważa Andrzej Rzońca, ekonomista z Forum Obywatelskiego Rozwoju. – W najbliższym czasie zmniejszy się sprzedaż dóbr i produktów, które są finansowane z kredytów.
Według analityków spadek popytu wewnętrznego o 1 pkt procentowy oznacza obniżenie się wzrostu gospodarczego o 0,5 – 0,7 pkt proc. W drugim kwartale 2008 r. popyt krajowy wzrósł o 6,2 proc., a PKB o 5,8 proc. Przyczyną spadku dynamiki popytu krajowego będzie m.in. zaostrzenie przez banki kryteriów udzielania kredytów. Dodatkowo, co podkreśla Rzońca, ludzie zaczną się obawiać o swoje miejsca pracy, gdy wynagrodzenia w firmach nie będą rosły tak szybko jak dotąd.
– Powstrzymywanie się od wydatków będzie tym razem bardziej stanowcze, bo na przyczyny krajowe, czyli zastój na rynku pracy, nałożą się czynniki zewnętrzne, czyli kryzys finansowy i recesja w Europie – tłumaczy Rzońca.
– Nadchodzi czas depozytów – dodaje Jakub Borowski, główny ekonomista Invest-Banku. Według niego spowolnienie gospodarcze oraz perturbacje na rynkach finansowych spowodują, iż banki będą oferowały lokaty o realnie coraz wyższej stopie zwrotu. – To i obawa przed przyszłością oraz ciągłe informacje o kryzysie spowodują, iż ludzie, zamiast wydawać pieniądze na różne dobra, będą chcieli je zaoszczędzić.
Prof. SGH Maria Drozdowicz-Bieć obawia się, że zmniejszenie się popytu wewnętrznego wynikać będzie z przyczyn bardziej bolesnych niż tylko wzrost oszczędności. – Firmy coraz rzadziej oferują podwyżki, a część myśli o zwolnieniach – podkreśla. W obecnej sytuacji firmy mogą obcinać koszty płacowe, zabierać bonusy i premie.