Niemcy na pomoc biznesowi

Niemiecki rząd próbuje powstrzymać kryzys. Chce finansować inwestycje warte 50 miliardów euro - pisze Anna Słojewska z Brukseli

Aktualizacja: 05.11.2008 23:40 Publikacja: 05.11.2008 21:44

Niemcy na pomoc biznesowi

Foto: AFP

Berlin najpierw wpompował w niemieckie banki 500 mld euro, by uchronić je przed bankructwami. Teraz boi się, że kryzys instytucji finansowych się przeniesie na realną gospodarkę, co groziłoby recesją i wzrostem bezrobocia. Rząd, jako pierwszy w UE, przyjął wczoraj pakiet dotacji, gwarancji kredytowych i ulg podatkowych, które mają chronić firmy przed kłopotami.

– Chcemy wzmocnić potencjał obronny realnej gospodarki – mówił Michael Glos, minister gospodarki. Rząd przyjął "pakiet dla wzrostu i zatrudnienia", który ma w latach 2009 – 2012 uruchomić inwestycje warte 50 mld euro. Koszt dla sektora finansów publicznych wyniesie 23 mld euro.

Pakiet obejmuje ulgi podatkowe na nowe auta i dwuletnie zwolnienia z podatków na samochody przyjazne dla środowiska. Jak podkreślił minister Glos, co szósty zatrudniony w niemieckiej gospodarce zależy od przemysłu motoryzacyjnego, stąd rząd tak się przejmuje jego losem. A koncerny samochodowe już sygnalizują spadek popytu na nowe auta.

W pakiecie znajdą się też warte 15 mld euro gwarancje kredytowe dla małych i średnich firm zagrożonych ostrożną polityką finansową prowadzoną przez banki. Kolejne 3 mld euro pójdą na remonty budynków, by uczynić je energooszczędnymi, a 2 mld euro – na infrastrukturę drogową.

Według ostatnich prognoz KE Niemcom grozi znaczące spowolnienie gospodarcze, ale powinny w 2009 r. się zatrzymać na progu recesji – wzrost miałby być zerowy. Akcja ratowania banków, a teraz wspomagania gospodarki, będzie dużym obciążeniem dla budżetu. – Ale Niemcy mają duże pole manewru – zauważył w poniedziałek Joaquin Almunia, komisarz UE ds. polityki gospodarczej i pieniężnej. Rząd Angeli Merkel wykorzystał bowiem ostatnie lata na zrównoważenie budżetu.

Bruksela na razie nie zamierza proponować wspólnych pakietów ratowania gospodarki. W przypadku banków ograniczyła się do akceptowania programów narodowych, udzieliła tylko pożyczki rządowi Węgier, gdy ten doświadczył boleśnie załamania kursu forinta. Na ostatnim posiedzeniu ministrów finansów UE uznano, że na razie każdy kraj powinien sam decydować o tym, czego potrzebuje jego gospodarka.

Berlin najpierw wpompował w niemieckie banki 500 mld euro, by uchronić je przed bankructwami. Teraz boi się, że kryzys instytucji finansowych się przeniesie na realną gospodarkę, co groziłoby recesją i wzrostem bezrobocia. Rząd, jako pierwszy w UE, przyjął wczoraj pakiet dotacji, gwarancji kredytowych i ulg podatkowych, które mają chronić firmy przed kłopotami.

– Chcemy wzmocnić potencjał obronny realnej gospodarki – mówił Michael Glos, minister gospodarki. Rząd przyjął "pakiet dla wzrostu i zatrudnienia", który ma w latach 2009 – 2012 uruchomić inwestycje warte 50 mld euro. Koszt dla sektora finansów publicznych wyniesie 23 mld euro.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem