W 2008 roku przedsiębiorcy zadeklarowali, że zainwestują w specjalnych strefach ekonomicznych 12,6 mld zł. Ten rok będzie jednak zdecydowanie słabszy. Wstępne szacunki stref zakładają przedsięwzięcia o wartości zaledwie 6,2 mld zł. Spadnie także liczba wydawanych zezwoleń na rozpoczęcie działalności na terenie SSE. W ub. roku było ich 207, w roku 2009 można spodziewać się 138. Podobnie będzie z tworzeniem nowych miejsc pracy. Firmy deklarowały, że w 2009 r. powstanie ich w SSE 20 tys. Teraz szacunki obniżono do 13 tys.
Te prognozy mogą się zmienić: kilka stref przyznaje, że negocjują znaczące projekty, których nie uwzględniły w poprzednich wyliczeniach. Nie potrafią bowiem wciąż określić, czy zdołają je domknąć. Z drugiej strony kryzys może zniechęcić część tych inwestorów, z którymi rozmowy są już mocno zaawansowane. Wtedy założenia trzeba będzie korygować w dół. Kto może stracić? Przede wszystkim strefa Starachowice, która w 2008 roku przyciągnęła kapitał wart 1,15 mld zł, a teraz zakłada inwestycje na poziomie 150 – 250 mln zł. Podobnie Wałbrzyska SSE, gdzie w ubiegłym roku wydano zezwolenia na inwestycje o wartości 2,6 mld zł. W tym roku będzie ich pięć razy mniej.
Powodów do zmartwień jednak nie ma. Miniony rok był dla stref rekordowy. Obecny nie powinien być gorszy od roku 2007. Teraz WSSE chce przyciągnąć m.in. kooperantów dla branży motoryzacyjnej i AGD. – Liczymy także na firmy z sektora nowoczesnych usług – mówi Agnieszka Simkiewicz z działu promocji i rozwoju WSSE. Z dużym spadkiem inwestycji liczy się także Euro-Park Mielec (z 1,15 mld zł zadeklarowanych nakładów w 2008 r. do 400 mln zł w roku 2009), Katowicka SSE (z 1,5 mld zł do 700 mln zł) i Łódzka SSE (z 1,9 do 1 mld zł).
Dla części stref ten rok może być jednak lepszy. Na większe nakłady liczą strefy: Tarnobrzeska, Kamiennogórska, Kostrzyńsko-Słubicka i Suwalska. – Inwestorzy czekali na możliwość powiększenia stref. Wciąż będą się ubiegać o zezwolenia – wyjaśnia Krzysztof Dołganow, prezes Kostrzyńsko-Słubickiej SSE.