To już nie Henry Paulson, sekretarz skarbu w rządzie George’a W. Busha, ale Lawrence Summers, nowy szef Narodowej Rady Gospodarczej, i Timothy Geithner, następca Paulsona, muszą w jak najszybszym tempie przygotować plan zagospodarowania 350 mld dol.
Kongresmeni są coraz bardziej sceptyczni co do sposobu zagospodarowania pierwszych 350 mld dol. z pakietu Paulsona. Sugerują, że efekty powinny być odczuwalne „daleko poza Wall Street”.
Summers i Geithner razem z doradcami prezydenta elekta Baracka Obamy pracują teraz nad tym, aby pieniądze dotarły także do władz lokalnych, małego i średniego biznesu oraz na rynek nieruchomości. Na razie środki z rządowego pakietu wydane zostały głównie na ratowanie sektora bankowego, w tym dofinansowanie największych banków, takich jak Citigroup i JP Morgan, aby ułatwić im przejęcie amerykańskiej konkurencji.
Bez wiarygodnego nowego planu z rozpisanymi wydatkami ekipa Obamy nie ma co marzyć o aprobacie Kongresu dla uruchomienia drugiej transzy pakietu.Nowa ekipa ma też pretensje do odchodzących urzędników Departamentu Skarbu, że nie potrafili monitorować, na co zostały wydane wypłacone już środki. W raporcie przygotowanym przez kongresmenów, odchodzącej administracji zarzuca się również, że nie ma informacji o efektach pomocy państwa. Przyszły rząd planuje także więcej przejęć udziałów w instytucjach finansowych, którym udzieli pomocy, a wszystkie firmy, które skorzystają z pieniędzy podatników, będą zobowiązane do ograniczenia zarobków zarządów.
Geithner chce stworzyć w swoim resorcie biuro zajmujące się wyłącznie pakietami pomocowymi. Wszystkie szczegóły mają być znane jeszcze przed zatwierdzeniem nominacji Geithnera, co ma nastąpić pod koniec przyszłego tygodnia.