Pierwsze dni nowego roku nie przyniosły spektakularnych zysków inwestorom na rynkach wschodzących. Co prawda początek tygodnia zaczął się bardzo obiecująco, a duża liczba rynków znalazła się na najwyższych od października poziomach. Jednak optymizm szybko się wyczerpał, a inwestorzy znów zaczęli wyprzedaż.
W naszym regionie liderem spadków była giełda w Bukareszcie, która do ponad 70 proc. straty z zeszłego roku dołożyła spadek o prawie 5 proc. Rosyjska giełda w tym roku jeszcze nie wystartowała. Dopiero dziś w Moskwie odbędzie się pierwsza sesja od 31 grudnia 2008 r.
Warszawska giełda tylko dzięki silnemu wzrostowi na pierwszej w nowym roku sesji zakończyła tydzień na 1,5-proc. plusie.
Analitycy przewidywali, że pierwszy miesiąc notowań zakończy się na światowych rynkach akcji wzrostem i liczyli na tzw. efekt stycznia. Jednak szanse na jego wystąpienie są coraz mniejsze. Tym bardziej że fundusze hedgingowe, które w dużym stopniu odpowiadały za dopływ gotówki na rynki wschodzące, podały kolejne złe dane. W 2008 r. w wyniku kryzysu fundusze te poniosły 18,3-proc. stratę. Jest to najgorszy wynik w ich historii. Najmocniej – ok. 26 proc. – straciły te inwestujące w akcje.
Z danych banku Morgan Stanley wynika, że ich aktywa spadły do 1,1 bln dolarów z poziomu zbliżonego do 2 bln w czerwcu 2008 r. Dodatkowo nastroje wokół branży psuje afera Bernarda Madoffa, który stracił ok. 50 mld dolarów powierzonych mu przez klientów, tworząc nielegalną piramidę finansową. Hedge Fund Research szacuje, że w zeszłym roku zamkniętych zostało ok. 920 funduszy hedgingowych.