O tym, że przewidywania resortu mogą się okazać trafne, świadczą wczorajsze dane GUS o obrotach handlowych za sześć miesięcy 2009 r. Wynika z nich, że w ujęciu złotowym eksport spadł o 3,1 proc., a import o 13,4 proc. wobec analogicznego okresu zeszłego roku. Oznacza to, że tzw. wkład eksportu netto do PKB będzie dodatni i wyższy niż w samym I kw. (spadek eksportu o 3,3 proc., importu o 11,6 proc.), kiedy to właśnie ten czynnik wyciągnął dynamikę rozwoju gospodarczego na plus.
Biorąc pod uwagę, że wartość innych składowych PKB (sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa) była w II kw. mniej więcej zbliżona do tej z I kw., można przypuszczać, że i w okresie kwiecień – czerwiec dynamika wzrostu gospodarczego była dodatnia. Właśnie dzięki wkładowi eksportu netto. – To oznacza, że wzrost gospodarczy prawie na pewno był na plusie w drugim kwartale – potwierdza Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku, który ocenia, że wzrost mógł wynieść nawet 1 proc. wobec 0,8 proc. w I kwartale.
Pogłębiający się spadek importu wynika z osłabienia konsumpcji i inwestycji. Ale także z powodu kursu złotego – słabość naszej waluty nie sprzyjała zakupom za granicą. – I to jest akurat dobra informacja, bo część tych pieniędzy mimo wszystko została wydana w kraju – mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.