Wcześniej władze Argentyny ogłosiły szczegóły drugiej operacji zamiany długu. Problem nie jest rozwiązany od 2002 r., gdy kraj ten ogłosił, że przestaje spłacać długi z powodu głębokiego kryzysu gospodarczego. W 2005 r. doszedł do pierwszego porozumienia z częścią wierzycieli. Teraz chce uregulować zaległości, aby odzyskać dostęp do międzynarodowych rynków finansowych, bo potrzebuje nowej gotówki, choćby na spłatę 15 mld dolarów w tym roku.
Operacja zamiany długu 18,3 mld dolarów (niektóre źródła wymieniały nawet 20 mld i 9 mld odsetek od 2005 r.) będzie jednak zależeć od powodzenia emisji odrębnych, nowych obligacji na łączną sumę miliarda dolarów. Papiery te z terminem wykupu w 2017 r. mają dać rządowi w Buenos Aires gotówkę do spłacenia nią części wierzycieli.
Chętni do zamiany starych obligacji na nowe muszą zgodzić się na utratę 66,3 proc. wartości nominalnej papierów, których są właścicielami. Za stare obligacje otrzymają nowe albo gotówkę z tytułu zaległych odsetek oraz papiery wartościowe uprawniające do rocznej dywidendy, kiedy gospodarka Argentyny osiągnie ustalony wzrost.
Wielcy inwestorzy mają do 12 maja czas na decyzję, z gwarancją otrzymania najkorzystniejszych warunków. Drobni inwestorzy mogą zrobić to samo do 7 czerwca, a na osłodę otrzymają część w gotówce.
Rząd liczy na duże zainteresowanie operacją, zakłada, że zaakceptuje ją minimum 60 proc. Pierwsze dane ogłosi po 12 maja. Jeśli rzeczywiście tak będzie, to nowe obligacje argentyńskie mogą zyskać w cenie i zachęcić drobnych ciułaczy do wcześniejszego udziału w operacji.