Jeszcze w ub.r. w Polsce funkcjonowało blisko 58 tys. automatów do gier o tzw. niskie wygrane (do 15 euro). Po wprowadzeniu na początku br. ustawy hazardowej, która m.in. zwiększyła niemal trzykrotnie podatek od jednej maszyny, liczba automatów spadła aż o 34 tys. (do ok. 24 tys.).
– Automaty wycofano z miejsc, gdzie nie zarabiały na siebie, pozostawiono zaś te, które są w stanie zarobić na siebie i na podatek, więc utrzymywanie ich ma uzasadnienie biznesowe – mówi „Rz” Jacek Kapica, wiceminister finansów. Podkreśla, że choć dostępność do tego typu hazardu została ograniczona (co było celem ustawy hazardowej), wpływy do budżetu tytułem podatku od tego rodzaju hazardu są wyższe. W pierwszym półroczu br. wzrosły w porównaniu z ub.r. o 87,2 mln zł, do 319,6 mln zł.
[wyimek]847 mln zł wyniosły podatki z hazardu po pierwszym półroczu[/wyimek]
Po zaostrzeniu przepisów część automatów przeniesiona została do salonów gier, ale te – po półroczu – wykazały tylko nieco wyższą efektywność ekonomiczną.
Do państwowej kasy nieco więcej pieniędzy wpłynęło też od bukmacherów, którzy zapłacili podatek wyższy o niespełna 3 mln zł. Z ok. 45 mln zł zwiększył się on do ok. 48 mln zł.