Reklama

Ustawa o nadzorze właścicielskim wzmocni państwowe firmy

Nowa ustawa o nadzorze właścicielskim ma wzmocnić państwowe firmy przed ich całkowitą prywatyzacją

Publikacja: 03.11.2010 03:40

Wiesław Rozłucki, doradca banku Rothschild

Wiesław Rozłucki, doradca banku Rothschild

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

Po jednej stronie stołu: Jan Krzysztof Bielecki, szef Rady Gospodarczej przy premierze, która opracowała przepisy zmieniające sposób mianowania władz w wybranych firmach, i Adam Jasser – członek rady. Po drugiej eksperci: Jacek Socha, były minister skarbu, dziś partner w PricewaterhouseCoopers, Jacek Poświata, dyrektor zarządzający McKinsey w Polsce, Wiesław Rozłucki, doradca banku Rothschild Polska i wieloletni były prezes Giełdy Papierów Wartościowych, oraz Zbigniew Dudziński, konsultant w Hay Group. Dyskutowali w redakcji “Rz” o proponowanym przez radę sposobie powoływania menedżerów do ok. 20 najistotniejszych dla polskiej gospodarki firm. Ma on szansę wejść w życie jeszcze w tym roku, aby wyprzedzić wiosenne walne zgromadzenia akcjonariuszy.

– Celem ustawy jest poprawa efektywności spółek Skarbu Państwa, a nie tworzenie narodowych czempionów. Jeśli przy okazji, w efekcie naszych działań wyłoni się taki czempion regionalny lub europejski, to świetnie – mówił Jan Krzysztof Bielecki.

– Nie jest to jednak celem samym w sobie, bo to tak, jakby zakładać, że wyhoduje się geniusza. Nie chcemy też, jak niektórzy nam zarzucają, budować polskich czeboli (południowokoreańska forma koncernów powstałych w latach 70. z małych firm prywatnych i kontrolowanych przez władze wojskowe – przyp. red.). Koreańskie czebole były konglomeratami skupiającymi po kilkanaście fabryk. W Polsce nie mamy ani jednego ich odpowiednika. Nie znaczy to, oczywiście, że gdyby z naszych spółek wyłoniła się potęga na miarę Samsunga, bylibyśmy z tego powodu nieszczęśliwi.

Jak dodaje Adam Jasser, sekretarz Rady Gospodarczej przy premierze, kryzys finansowy paradoksalnie otworzył nowe możliwości dla największych przedsiębiorstw z udziałem Skarbu Państwa. Te firmy wyszły z niego relatywnie wzmocnione w stosunku do swoich europejskich konkurentów. Nowe przepisy mają się przyczynić do tego, aby nie straciły swojej świeżo uzyskanej przewagi.

[srodtytul]Państwowe jak prywatne [/srodtytul]

Reklama
Reklama

Jacek Poświata z McKinsey podkreślał, że spółki Skarbu Państwa, mimo że dysponują często majątkiem wielokrotnie większym niż niejedna firma prywatna i osiągają dobre wyniki, nie były traktowane dotąd w Polsce tak jak dobrze funkcjonujące prywatne przedsiębiorstwa.  

– Przez ostatnie 15 – 20 lat wiele krajów szukało sposobów na zmianę zarządzania spółkami Skarbu Państwa. Państwa nie chciały i nie chcą pozbywać się spółek, ponieważ mają one dla nich dużą wartość zarówno ekonomiczną, jak i strategiczną – mówił Poświata. – Historycznie firmy z udziałem Skarbu Państwa były średnio o kilkanaście punktów procentowych do tyłu pod względem wzrostu wyniku zysku w stosunku do firm z sektora prywatnego. Narzucenie jasnych kryteriów działania tych spółek pozwoli poprawić ich wyniki oraz zbliży model zarządzania do tego, jaki stosują prywatni właściciele.

Najbliższy proponowanym przez rząd rozwiązaniom jest model skandynawski, gdzie część nadzoru zostaje w strukturach rządu, nie tworzy się osobnej spółki. Wszystkie europejskie modele usprawnienia zarządzania firmami z udziałem Skarbu Państwa zakładają, że niezależnie od tego, czy zajmuje się tym osobna firma, czy część ministerstwa, takiemu organowi podlega ograniczona liczba najważniejszych dla gospodarki spółek – maksymalnie 20 – 30.

[srodtytul]Polityka nadal będzie[/srodtytul]

– Minister skarbu, a wcześniej przekształceń własnościowych, i tak wskazywał jak dotąd swoich kandydatów do władz spółek, wyłonionych w wyniku szerokiego dialogu społecznego – mówił Wiesław Rozłucki.

– Wszyscy w Polsce uprawialiśmy zbiorową hipokryzję, że tak nie jest. Nie róbmy też sobie złudzeń, że politycy zerwą nagle wszystkie kontakty z biznesem. Takie kontakty funkcjonują na całym świecie. Nie da się ich uniknąć. Chodzi natomiast o to, by na pierwszym miejscu przy naborze do władz tych firm brano pod uwagę kryterium profesjonalizmu, a polityczna akceptacja była dopiero na drugim miejscu.

Reklama
Reklama

Jacek Socha zauważył, że przy założeniu, że kandydatury do rad nadzorczych zgłaszają poszczególni ministrowie, a Rada Gospodarcza przy premierze je akceptuje, może powstać pat. – Trafi się kandydatura, na którą nie zgodzi się ani minister, ani rada. Komitet powinien dlatego stworzyć dobre kryteria oceny kandydatów, żeby nie było uznaniowości ani wypadków, że dobra propozycja ministra skarbu nie przejdzie tylko dlatego, że zgłosił ją minister skarbu – mówił Socha.

– A więc profesjonalizm, doświadczenie, znajomość branży. Komitet zaś przygląda się uważnie, żeby minister skarbu nie przekroczył ustalonych norm.

– W Komitecie Nominacyjnym powinni zasiadać ludzie, których reputacja będzie zależeć od podejmowanych przez nich decyzji – podkreślał Adam Jasser. Wierzymy, że będą traktować swoje zadania poważnie – mówił Jan Krzysztof Bielecki.

– O wyborze kandydata powinna stanowić m.in. jego wiedza i profesjonalizm, doświadczenie – mówił Jacek Poświata. – Nie gwarantuje to oczywiście, że jego członkowie będą nieomylni. W Skandynawii też popełniano błędy przy nominacjach, jednak zaproponowany proces wyboru kandydatów zmniejszał ryzyko.

[srodtytul]To nie zahamuje prywatyzacji[/srodtytul]

Zbigniew Dudziński z firmy doradczej Hay Group miał kilka zastrzeżeń do projektu ustawy. – Przede wszystkim nie precyzuje ona dokładnie zasad wynagradzania członków rad nadzorczych i zarządów wyselekcjonowanych największych spółek – mówił Dudziński.

Reklama
Reklama

– Komitet Nominacyjny powinien przygotować konkretne rekomendacje w tym zakresie, wzorując się na praktyce innych krajów europejskich. Przykładowo w Skandynawii nie funkcjonują długoterminowe programy wynagradzania, a nigdzie w Europie zasadnicze uposażenie płac członków zarządów i rad nadzorczych nie może wykraczać poza rynek. Wszędzie jest to uregulowane.

Zdaniem Dudzińskiego moment na ustalenie nowych zasad ładu korporacyjnego jest wyjątkowo dobry, bo kryzys spowodował przewartościowanie podejścia do płac menedżerów, także w sektorze prywatnym, gdzie przy okazji na jaw wyszło wiele nieprawidłowości. – Polska obok Białorusi jest jedynym krajem, gdzie obowiązują tak restrykcyjne regulacje dotyczące wynagrodzeń, a teraz wpadamy od razu w grupę państw, gdzie nie obowiązują żadne regulacje – przestrzegał Dudziński. – Puszczenie tych spraw na żywioł grozi efektem w postaci drugiej ustawy kominowej, jeszcze bardziej restrykcyjnej.

[wyimek]Nie róbmy sobie złudzeń, że politycy zerwą nagle wszystkie kontakty z biznesem. Takie kontakty funkcjonują na całym świecie[/wyimek]

Według szefa Rady Gospodarczej kolejnym mitem jest przekonanie, że wyodrębnienie grupy spółek, dla których będą mieć zastosowanie nowe zasady nadzoru właścicielskiego, jest alternatywą wobec ich prywatyzacji.

– Tych największych firm, które będą na liście spółek strategicznych, nie da się szybko sprzedać. Ich prywatyzacja może trwać znacznie dłużej, ale jeśli nawet na rok, dwa uda się ustanowić w nich dobre rady nadzorcze i zarządy, będzie to działać na plus przy budowaniu ich księgi popytu podczas transakcji giełdowych – mówił Bielecki.

Reklama
Reklama

– Mitem jest też, że lista spółek objętych nowymi zasadami będzie zamknięta. Zgodnie z norweskimi wzorcami departament analityczny w Ministerstwie Skarbu będzie co pewien czas się zastanawiać, czy poszczególne firmy nadal powinny się na niej znajdować. Będziemy w ten sposób dążyć do zmniejszenia liczby przedsiębiorstw objętych nowymi regulacjami. Robimy wszystko, by je wzmocnić – deklarował.

Debatę prowadził Jakub Kurasz

Finanse
Donald Trump twierdzi, że nie planuje zwolnić szefa Fed, Jerome’a Powella
Finanse
Srebro najdroższe od 14 lat. Powodów jest kilka
Finanse
Kulawa moralność finansowa Polaków. Ponad 2/5 z nas akceptuje oszustwa
Finanse
Trump przypuścił nowy atak na Powella. Prezydent znalazł sposób na pozbycie się szefa Fed?
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Finanse
Listy zastawne: klucz do tańszych kredytów mieszkaniowych?
Reklama
Reklama