- Zgodnie z bilansem, na koniec 2009 r. Państwowe Gospodarstwo Leśne Lasy Państwowe posiadało środki pieniężne i inne aktywa pieniężne w kwocie 1.833 mln zł, a stan funduszu leśnego wyniósł 625 mln zł. Zgodnie z przekazanymi przez Ministra Środowiska informacjami stan środków które byłyby objęte ustawą na koniec 2009 r. był wyższy niż stan funduszu leśnego - informuje Magdalena Kobos, rzecznik Ministerstwa Finansów.
Przekonuje, że objęcie wolnych środków Lasów obowiązkiem konsolidacji na rachunku resortu finansów, zmniejszy potrzeby pożyczkowe budżetu państwa.
- Możliwe będzie wykorzystanie aktywów finansowych wybranych jednostek sektora, w tym również Lasów Państwowych, na finansowanie deficytu budżetowego. O tyle mniej Minister Finansów będzie musiał pożyczyć na rynku finansowym poprzez emisję skarbowych papierów wartościowych, co wpływać będzie na zmniejszenie długu publicznego - wyjaśnia Kobos.
Niewykluczone, że pomysł z włączeniem Lasów do sektora finansów publicznych ma m.in. wprowadzić kontrolę nad pieniędzmi, które przepływają w Lasach. Przeciwnikami takiego pomysłu są natomiast sami leśnicy. Przekonują, że pieniądze będą zbyt małe, by mogły wpłynąć na osiągnięcie celu jaki stawia resort finansów, czyli na zmniejszenie deficytu państwa.
Powołują się na opinię warszawskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego. Wskazuje ona, że „wolne środki” w Lasach wynoszą co najwyżej 650-680 mln zł., co stanowi równowartość zaledwie 0,2 proc. wydatków budżetu w 2009 r. czy 2,7 proc. deficytu budżetowego za 2009 r. A to - według leśników - środki zbyt małe, by w znaczący sposób wpłynęły na obniżenie potrzeb pożyczkowych państwa.
Leśnicy uważają, że ustawa zabierając Lasom prawo do samodzielnego dysponowania pieniędzmi, wywoła więcej szkód niż pożytku, bo Lasy nie będą mogły elastycznie reagować np. na potrzeby związane z pokryciem szkód po klęskach żywiołowych. Na środę w południe pod Sejmem leśnicy zapowiedzieli manifestację przeciwko rozwiązaniom proponowanym przez rząd. Zaplanowano przyjazd ok. 6 tys. ludzi.