Informację taką ogłosił to Władimir Makej szef administracji prezydenckiej. Nie podał, kto skredytuje bankrutująca Białoruś. Zapewnił, że kraj ma wystarczająco czasu i rezerw by „spokojnie obserwować sytuację i podejmować stosowne decyzje". Wezwał obywateli by „przecierpieli te trudności ekonomiczne" cytuje urzędnika państwowa agencja Belta.
Tymczasem wg. najnowszych danych Miedzynarodowego Funduszu Walutowego tylko w maju rezerwy złoto-walutowe Białorusi zmniejszyły się o 200,4 mln dol. i wynoszą 3,6 mld dol. z czego tylko 1 mld to waluty.
W czwartek na białoruski stacjach benzynowych potaniało paliwo. Zgodnie z poleceniem Aleksandra Łukaszenki, koncern Biełnaftachim posłusznie obniżył ceny o 13 proc. (olej napędowy) i 22,4 proc. (benzyna 95).
Dzisiaj białoruski dyktator wydał kolejne polecenia praktycznie ubezwłasnowolnionemu rządowi:
- Niedopuszczalnym jest, i uprzedzam o tym kategorycznie, robienie gwałtownych ruchów z cenami. Można tylko w dół, zabraniam z górę - oświadczył na kolejnym spotkaniu z rządem Łukaszenko.