Ciągle nie wiadomo, czy i kiedy dojdzie do restrukturyzacji greckiego zadłużenia (całkowity dług publiczny Grecji na koniec ub.r. wynosił 325,9 mld dol.).
Na razie jest prawie pewne, że kraj ten nie jest i nie będzie w stanie samodzielnie obsługiwać swojego zadłużenia. Potrzebuje nowych funduszy, ale i coraz pewniejsze jest, że także udziału wierzycieli w rozwiązaniu kłopotów finansowych. W rękach banków europejskich znajdują się greckie obligacje o wartości 52,3 mld dol. Za około 43 proc. tej kwoty odpowiadają instytucje niemieckie, a za kolejne 27 proc. – francuskie. To te ostatnie są jednak największym wierzycielem Grecji, jeśli pod uwagę wziąć także długi tamtejszego sektora prywatnego.
Przyszłość kryzysu greckiego może się potoczyć według czterech możliwych scenariuszy. Ten najbardziej optymistyczny jest, niestety, najmniej realny.
1.Najbardziej prawdopodobny: restrukturyzacja długu
Wszyscy wierzyciele Grecji otrzymają mniej pieniędzy za obligacje, które kupili. Zdaniem analityków takie „przycięcie" może wynieść od 20 do 50 proc. Skutki tego scenariusza zależą od tego, w jaki sposób to„przycięcie" zostanie przeprowadzone. Jeśli Grecy zrobią to jednostronnie, bez porozumienia z wierzycielami, reakcja rynków będzie gwałtowna. Z pewnością doszłoby do osłabienia euro, a Grekom będzie trudniej zapożyczać się na rynkach. Kłopoty rozleją się również na inne kraje mocno zadłużone – Irlandię i Portugalię oraz Hiszpanię, bo wzrośnie oprocentowanie ich obligacji. Najprawdopodobniejsza realizacja: jesień 2011.
2.Nadal prawdopodobny: Grecja ogłasza niewypłacalność
Zdaniem ekonomistów niekorzystne skutki byłyby znacznie bardziej dotkliwe, niż kiedy w roku 1998 załamał się rosyjski system bankowy lub gdy Argentyńczycy w 2001 roku ogłosili niewypłacalność, a stało się to, gdy MFW odmówił im wypłaty kolejnej transzy kredytu. Dziś w przypadku Grecji fundusz także wstrzymuje się z wypłatą. Przy takim scenariuszu najbardziej ucierpią banki niemieckie i francuskie, ale największe straty poniosą podatnicy, bo dzisiaj większość obligacji greckich skupił EBC. Dla Portugalii i Irlandii to prawdziwa katastrofa, bo inwestorzy będą już niesłychanie ostrożni, kiedy staną przed możliwością kupienia ich obligacji. Dla całej Unii Europejskiej oznaczałoby to kolejny kryzys finansowy i możliwą recesję.