Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec września wzrosło o 5,6 mld zł. (0,7 proc.) i wyniosło 762. mld zł. Od początku roku wzrosło o 8,6 proc., czyli o 60 mld zł. Zadłużenie krajowe wyniosło 526,4 mld zł (spadek o 2 proc. wobec sierpnia). Od początku roku wzrosło o 19,4 mld zł (3,8 proc.) Zadłużenie zagraniczne sięgnęło zaś 235,6 mld zł (wzrost o 7,5 proc. wobec sierpnia). Od początku roku wzrosło o 40,7 mld zł (20,9 proc.)
Polskie banki wolą lokować nadwyżki na krótki czas w siedmiodniowych bonach NBP (co tydzień wykładają na nie ok. 90 mld zł). Zdaniem Michała Dybuły, ekonomisty BNP Paribas, taka sytuacja nie dziwi. – Zagranicznym inwestorom kupowanie polskich obligacji się opłaca, i to bardzo – na niemieckich zarabiają około 2 proc., a na naszych około 6 proc. rocznie – mówi Dybuła. – Tymczasem np. fundusze emerytalne po obniżeniu składki nie mają już tyle środków co niedawno, a dla funduszy inwestycyjnych polskie papiery nie są atrakcyjne.
W ocenie Jakuba Borowskiego, głównego ekonomisty Kredyt Banku, to czynniki globalne wpływają na zainteresowanie obligacjami polskiego rządu. – W pierwszym półroczu, gdy obserwowaliśmy wyraźne ożywienie w gospodarce światowej, nikt nie bał się ryzyka – wyjaśnia ekonomista. – Rynek polskiego długu zyskiwał, postrzegany w tym okresie jako relatywnie bezpieczny. Nie było kłopotów z płynnością finansową – dodaje Borowski. Tym właśnie tłumaczy zainteresowanie inwestorów z zagranicy naszymi papierami, gdy polskie banki korzystały na ożywieniu akcji kredytowej. – Apetyt klientów na pieniądz skłaniał więc banki do zabezpieczenia tego frontu – mówi ekonomista Kredyt Banku.
Z kolei w drugiej połowie roku, gdy zaogniła się sytuacja wokół Grecji i pojawiła się coraz wyraźniejsza groźba kryzysu, z trochę innych przyczyn znów staliśmy się bardziej wiarygodnym rynkiem dla inwestorów niż zachodnia Europa. – My korzystamy na globalnym kryzysie – wskazuje Jakub Borowski. – Kryzys w strefie euro spowodował, że wzrosło ryzyko niewypłacalności niektórych krajów, kapitał przesuwał się więc w stronę krajów rozwijających się. Polska była dobrym miejscem na lokowanie pieniędzy.