"Wspólne obligacje strefy euro nie są metodą na pokonanie aktualnego kryzysu" - powiedział w poniedziałek w Berlinie rzecznik niemieckiego rządu Georg Streiter. Dodał, że UE powinna się raczej skoncentrować na staraniach o wzmocnienie wzrostu gospodarczego i konkurencyjności.
Niemiecki wiceminister finansów Steffen Kampeter powiedział w poniedziałek, że euroobligacje to "błędna recepta na obecne czasy", bo osłabiłyby presję na reformy europejskich gospodarek. "Dopóki nie będzie wspólnej polityki fiskalnej w Europie, Niemcy odrzucają wspólne finansowanie za pośrednictwem euroobligacji (...) Potrzebujemy paktu fiskalnego, dyscypliny budżetowej i inwestycji w przyszłość" - powiedział Kampeter w wywiadzie dla radia Deutschlandfunk.
Także sekretarz generalny współrządzącej Niemcami liberalnej partii FDP Patrick Doering ocenił, że "wspólne zadłużenie (krajów strfy euro) i wspólny poziom oprocentowania byłyby szkodliwe".
Poniedziałkowe wypowiedzi przedstawicieli chadecko-liberalnej koalicji rządzącej w Niemczech to reakcja na inicjatywę prezydenta Francji Francois Hollande'a. W miniony weekend na marginesie szczytu G8 w Camp David zapowiedział on, że na nieformalnym szczycie UE w Brukseli w najbliższą środę chce zaproponować euroobligacje jako element polityki wzrostu gospodarczego w UE. "I propozycji tej nie przedstawię sam" - powiedział.
Według mediów euroobligacje popiera też premier Włoch Mario Monti. Również brytyjski wicepremier Nick Clegg powiedział tygodnikowi "Der Spiegel", że euroobligacje mogą okazać się jednym z koniecznych rozwiązań, aby przezwyciężyć kryzys euro.