Nadzieje na to, że główne banki centralne świata zdecydują się na dalsze luzowanie polityki pieniężnej, przyczyniły się do solidnych zwyżek na giełdach. W środę amerykański indeks S&P 500 zamknął się 2,3 proc. na plusie i to był jego najlepszy dzień od grudnia. Środowa zwyżka WIG20 o 3,5 proc., do 2110,9 pkt, była zaś największym dziennym wzrostem od końca listopada ub.r. Indeks znalazł się najwyżej od połowy maja. W czwartek europejskie indeksy zyskiwały wciągu dnia nawet ponad 2 proc., ale późnym popołudniem euforia opadła, a zwyżki wyhamowały. Nowojorski S&P500 zyskiwał tylko 0,5 proc. Nastroje ostudził Ben Bernanke, szef Fedu.
Niedosyt inwestorów
Rezerwa Federalna jest gotowa, by podjąć działania mające chronić system finansowy i gospodarkę, jeżeli dojdzie do eskalacji napięć - mówił podczas wystąpienia przed Kongresem USA Ben Bernanke.
Jego słowa mogły zostawić u inwestorów spory niedosyt. Nie powiedział bowiem, jakie to mogą być działania (czy np. Fed może przeprowadzić QE3, czyli trzecią rundę ilościowego rozluźniania polityki pieniężnej). Powtórzył wiele ze swoich poprzednich komunikatów, mówiąc m.in., że kryzys w strefie euro stanowi zagrożenie dla wzrostu gospodarczego w USA. Jeżeli ten wzrost znacząco zwolni, to wtedy być może dojdzie do dalszego luzowania polityki pieniężnej.
EBC też wstrzymuje się z działaniami, a jedynym dużym bankiem centralnym, który zdecydował się na pieniężną stymulację, jest Ludowy Bank Chin. Zaskoczył on inwestorów, obcinając stopy procentowe. Główna stopa została obniżona z 6,56 proc. do 6,31 proc. Trzyletnią stopę depozytową obcięto natomiast z 3,5 proc. do 3,25 proc. To pierwsza ich obniżka od lata 2008 r. Banki będą też mogły udzielać kredytów z 20-proc. dyskontem w stosunku do głównej stopy procentowej. Wcześniej to dyskonto wynosiło jedynie 10 proc.
Zdaniem analityków na jednej obniżce prawdopodobnie się nie skończy. - To początek cyklu cięcia stóp. Prawdopodobnie dane gospodarcze, które wkrótce zostaną opublikowane, okażą się bardzo słabe, a inflacja musiała mocno zwolnić - uważa Shen Jianguang, ekonomista Mizuho Securities.