Nowojorska Giełda Papierów Wartościowych (NYSE) wywołała burzę w środowisku amerykańskich maklerów giełdowych, próbując przyciągnąć więcej drobnych inwestorów za pomocą programu, który naśladuje tak zwane dark-poole, wykorzystywane przez duże banki i instytucje finansowe.
Amerykańskie organy nadzoru mają do piątku zdecydować, czy zgodzić się na ten pomysł. Jeżeli tak się stanie, w ślady NYSE pójdą prawdopodobnie jej rywale, bo obroty na wszystkich giełdach spadają.
Jednak niektóre duże domy maklerskie sprzeciwiają się tej propozycji, bojąc się, że stracą zyski z obsługi klientów detalicznych.
Nowojorska giełda ma jako pierwsza zaproponować drobnym inwestorom lepsze ceny od tych, które są oferowane funduszom emerytalnym i hedgingowym. Obracanie akcjami klientów indywidualnych jest uważane za źródło krótkoterminowych zysków. Działalność tę obsługuje głównie kilka banków i platform elektronicznych, które płacą prowizję maklerom za możliwość złożenia zamówień na akcje, zanim pojawią się one na giełdzie.
Niektóre z tych firm krytykują propozycję NYSE, ponieważ ich zdaniem narusza ona jeden z podstawowych filarów systemu giełdowego – równe warunki dla wszystkich uczestników.