Unijni ministrowie finansów chcą ograniczenia wydatków proponowanych przez Komisje Europejską do 132,7 mld euro, co oznacza redukcję o 5,23 mld euro. Taka decyzja zapadła w ostatni wtorek, jest to punkt wyjścia do dyskusji Rady UE z Parlamentem Europejskim we wrześniu. Budżet roczny musi być wspólnie zatwierdzony przez obie instytucje. Przewodniczący Komisji Europejskie uznał decyzje ministrów za sprzeczną ze wspólnymi ustaleniami z ostatniego szczytu UE o konieczności wspierania wzrostu gospodarczego. - Obniżenie płatności w budżecie 2013 o ponad 5 mld euro byłoby fałszywymi oszczędnościami. Miałoby poważne konsekwencje dla ożywienia gospodarczego, dlatego że te cięcia dotknęłyby regiony, badania naukowe, małe średnie przedsiębiorstwa i zagroziłby im odcięciem od źródeł finansowania – napisał Jose Barroso w liście wysłanym do przywódców 27 państw UE.
Cięcia w projektowanym budżecie unijnym będą miały poważne konsekwencje dla prawnych zobowiązań UE. Unia nie może mieć deficytu, więc na wszystkie wydatki musi mieć pokrycie w dochodach. Rok 2013 jest ostatnim z obecnej perspektywy finansowej i jak zwykle w takim momencie następuje spiętrzenie płatności związanych z projektami zatwierdzonymi i zakontraktowanymi wcześniej.
Ale w dyskusji o budżet roczny chodzi nie tylko o kilka miliardów euro wydatków w 2013, ale o całą nową perspektywę finansową. Rok 2013 będzie punktem odniesienia dla dokonywania kalkulacji pokazujących o ile wydatki w kolejnym okresie będą rosły. To dlatego niektóre państwa UE – Wielka Brytania, Holandia, Szwecja i Austria – nie poparły nawet tego obniżonego projektu na 2013. Chciały aby cięcia były jeszcze większe.
Anna Słojewska z Brukseli