Ubiegły tydzień na rynkach wschodzących rozpoczął się od silnych spadków. Wszystko za sprawą kolejnych doniesień o finansowych problemach Hiszpanii. Władze Walencji poinformowały, że mają zamiar zwrócić się do Madrytu z prośbą o dofinansowanie w wysokości 18 mld euro, ponieważ region znalazł się na skraju bankructwa. Do tego doszło jeszcze niepokojące zachowanie hiszpańskich obligacji. Ich rentowność przekroczyła barierę 7 proc. Zaniepokojeni inwestorzy postanowili pozbyć się akcji, co przełożyło się na zniżki głównych indeksów. Jednym z rekordzistów był rosyjski RTS, który stracił podczas poniedziałkowej sesji prawie 5 proc.

Europejskie problemy cały czas wpływają na światowe giełdy. Tak jak złe wieści wywołują fale wyprzedaży, tak dobre napływ entuzjazmu. Miniony tydzień był dobrym przykładem tej huśtawki nastrojów. Po słabym poniedziałkowym starcie w czwartek znów pojawił się powiew optymizmu. Wszystko dzięki zapewnieniom Mario Draghiego, szefa Europejskiego Banku Centralnego, który powiedział, że strefa euro jest w znacznie lepszej kondycji, niż się powszechnie uważa, a EBC?zrobi wszystko, by uratować wspólną walutę. Kilka słów wystarczyło, by inwestorzy wrócili na giełdy. Zakupową atmosferę podgrzała jeszcze w piątek kanclerz Niemiec Angela Merkel. W rozmowie telefonicznej z prezydentem Francji Francois Hollande'em zapewniła, że również dołoży wszelkich starań, by strefa euro przetrwała.

Na słownych interwencjach najbardziej skorzystał w piątek rosyjski RTS, który zyskał 2,7 proc., odrabiając prawie całość poniedziałkowej straty. Dobrze radził sobie również węgierski BUX. Piątkową sesję zakończył wzrostem o 2,3 proc., a cały tydzień o 1,9 proc. Obojętnie obok wypowiedzi polityków nie przeszli także polscy inwestorzy. WIG20 wzrósł w piątek o 2,2 proc., do 2162,6 pkt. Do zakupów nie zniechęciły nikogo czwartkowe dane o polskiej sprzedaży detalicznej i bezrobociu, które okazały się słabsze od rynkowych prognoz.