Władimir Putin domaga się od Dmitrija Miedwiediewa umieszczenia w budżecie swoich obietnic wyborczych.
- Projekty nie spełniają dekretów prezydenckich. Wychodzi, że dekrety sobie, a rząd sobie. Tak nie może być i tak nie będzie -zapowiedział Putin na stronie kremlin.ru.
Chodzi o 11 dekretów, które Putin podpisał w maju, zawierających przedwyborcze obietnice. Miały być one zawarte w projekcie trzyletniego budżetu. Chodzi m.in. o rozwój Syberii i Dalekiego Wschodu; nowe warunki kredytowania hipotecznego obywateli; poprawę warunków mieszkaniowych rodzin z trojgiem i więcej dzieci; nie zostały wprowadzone standardy edukacyjne; akty prawne o podwyżkach dla pracowników kultury itd.
- Potrzeba nam budżetu rozwoju, wykonania obietnic przedwyborczych w sferze socjalnej, ale także zwiększanie rezerw i kontrola nad inflacją - zapowiedział na spotkaniu z rządem Miedwiediewa Putin.
- Rzucać pieniądze i obietnice jest najprościej, a potem widzimy, że bardzo kosztowne nowe drogi na Dalekim Wschodzie rozmywają się przy pierwszej ulewie - mówi gazecie Wiedomosti anonimowy urzędnik w rządzie Miedwiediewa.