Rz: Raport Doing Business uznał Polskę za lidera zmian i postępu nie tylko w UE, ale i na świecie, w latach 2005–2012. Można się było tego spodziewać?
Mateusz Morawiecki:
Jesteśmy też liderem postępu w samym 2012 r. To rezultat przede wszystkim benedyktyńskiej pracy, której nie każdy był gotów się podjąć. Tu potrzebna była koordynacja odpowiednich, często drobnych i pozornie nieznacznych zmian w prawie, gospodarce, konkretnych ministerstwach. Doskonale rozumieli to przewodniczący Rady Gospodarczej przy premierze Jan Bielecki i minister Adam Jasser, dzięki którym rada mogła gruntownie przeanalizować obszary wymagające działań naprawczych. Raport BŚ obrazuje rodzaj wyścigu, w którym każdy chce poprawić swoje notowania. 55. miejsce to sygnał, że idziemy w bardzo dobrym kierunku.
Minister Jarosław Gowin zapowiedział, że będziemy celować w pierwszą trzydziestkę w rankingu jeszcze do końca tej kadencji. To możliwe?
Dzięki pracy wielu osób w minionych latach, prowadzonej głównie w Minister- stwie Gospodarki oraz przy wsparciu Rady Gospodarczej, udało się wiele osiągnąć w rankingu Doing Business. To jest część reform strukturalnych tak potrzebnych krajowi. Tym bardziej więc teraz należy wspierać ministra Gowina w jego działaniach deregulacyjnych. Te rozwiązania mogą znacząco zmniejszyć bezrobocie młodych, zwiększyć konkurencję, a w konsekwencji powiększyć nasze PKB nawet o 1 proc. To niezwykle ważne i pozytywne działania.