Mianem niekonwencjonalnych określa się takie programy, jak np. QE, czyli skup przez banki centralne od banków komercyjnych rozmaitych aktywów, w zamian za co te ostatnie otrzymują płynne rezerwy. Inny przykład to tzw. LTRO, czyli długoterminowe, zabezpieczone aktywami pożyczki banków centralnych dla sektora komercyjnego.
350 proc. wyniósł wzrost aktywów Banku Anglii od poczatku 2008 r. Sięgają już one 406 mld funtów
Teoretycznie podobne operacje władze pieniężne prowadzą na co dzień. Jednym z ich podstawowych narzędzi są m.in. operacje otwartego rynku, czyli właśnie skup aktywów od banków komercyjnych. Ale ekonomiści dostrzegają zasadnicze różnice między takimi zwyczajnymi działaniami a niekonwencjonalnymi programami łagodzenia polityki pieniężnej.
Polityka na kryzys
Niekonwencjonalność działań głównych banków centralnych polega na tym, że wpływają one teraz na banki komercyjne i gospodarkę głównie poprzez podaż płynnych rezerw pożyczanych bankom komercyjnym, a nie przez wysokość krótkoterminowych stóp procentowych, które musiały obniżyć prawie do zera. Tymczasem w normalnej sytuacji, wbrew temu, co czytamy w podstawowych podręcznikach, banki centralne nie wpływają na podaż pieniądza poprzez kształtowanie bazy monetarnej, lecz poprzez operacje otwartego rynku wpływają na wysokość stóp procentowych, aby oddziaływać w ten sposób na tempo wzrostu akcji kredytowej i rosnącą w jej wyniku podaż pieniądza depozytowego – tłumaczy prof. Andrzej Sławiński, dyrektor Instytutu Ekonomicznego NBP.
– W normalnych czasach operacje banku centralnego z rynkiem mają ograniczoną wielkość. Nie prowadzą do istotnego wzrostu bilansu, ale mają moc wpływania na krótkookresową cenę pieniądza na całym rynku. A ta cena ma ogromne znaczenie dla gospodarki. Czasy jednak nie są normalne. Banki centralne w krajach rozwiniętych obniżyły krótkoterminowe stopy do zera i nie mogą obniżyć ich dalej. A gospodarka realna wciąż nie reaguje odpowiednio – wyjaśnia ekonomista Ignacy Morawski. Jak dodaje, wyróżniającą cechą niekonwencjonalnych programów jest to, że prowadzą do szybkiego wzrostu bilansów banków centralnych.