Euroland miał od początku problemy z finansami publicznymi

Fundamentem strefy euro jest tzw. traktat z Maastricht, a dokładnie zapisane w nim kryteria gospodarcze.

Aktualizacja: 22.04.2013 09:19 Publikacja: 21.04.2013 23:48

Euroland miał od początku problemy z finansami publicznymi

Foto: Bloomberg

Kraje członkowskie muszą spełniać tzw. kryteria konwergencji. Dziś już wiadomo, że nie zagwarantowały one unii walutowej oczekiwanej stabilności. Ale kontrowersje budziły już od momentu ich powstania, czyli od początku lat 90.

W traktacie o Unii Europejskiej, potocznie nazywanym traktatem z Maastricht,  zapisano, że przygotowane na to kraje utworzą unię walutową z początkiem 1999 r. Miarą ich gotowości miało być to, czy spełnią pięć kryteriów konwergencji. Te same warunki były i są nadal  stawiane wszystkim krajom, które do strefy euro przystępowały później i które to planują.

Niska inflacja i zdrowe finanse

Tzw. Pakt Stabilności i Wzrostu z 1997 r. zaostrzył wymagania w stosunku do wszystkich państw członkowskich UE dotyczące przede wszystkim kontroli deficytu sektora publicznego. Zgodnie z nim wszystkie te kraje powinny bezwzględnie unikać nadmiernego deficytu (czyli przekraczającego 3 proc. PKB), pod groźbą nakładania kar finansowych, wynoszących do 0,5 proc. PKB.

Przede wszystkim kraje eurolandu muszą charakteryzować się stabilnym poziomem cen (roczna inflacja nie może odbiegać o więcej niż 1,5 pkt proc. od średniej z trzech krajów UE, gdzie jest ona najniższa) oraz zdrowymi finansami publicznymi (deficyt budżetowy nie większy niż 3 proc. PKB, i dług publiczny poniżej 60 proc. PKB). Na dwa lata przed przyjęciem euro muszą się też wykazać niską zmiennością kursu walutowego oraz zdolnością do utrzymania stabilności gospodarczej w dłuższej perspektywie. Probierzem tej zdolności jest poziom długoterminowych stóp procentowych, który nie może odbiegać o więcej niż 2 pkt proc. od średniej stóp procentowych w trzech państwach uwzględnionych w kryterium inflacyjnym.

Kontrowersje wokół kryteriów

Dlaczego architekci strefy euro postawili jej przyszłym członkom takie warunki? – Mają one zagwarantować, że gospodarka kraju jest przygotowana na przyjęcie wspólnej waluty i może gładko wpasować się w jej reżim walutowy, nie stwarzając zagrożenia dla siebie i strefy euro jako całości. Mówiąc krótko, kryteria wejścia mają zapewnić konwergencję (zbieżność warunków gospodarczych – red.) krajów członkowskich – czytamy na stronie Komisji Europejskiej.

Już w momencie ustalania kryteriów z Maastricht, takie ich uzasadnienie budziło wątpliwości części ekonomistów. – Te kryteria, wyłączywszy może inflacyjne, nie mają większego związku z przygotowaniem kraju do członkostwa w unii walutowej – pisał 15 lat temu tygodnik „Economist", szczególnie krytycznie odnosząc się do wymogów fiskalnych. Tajemnicą poliszynela jest, że największym orędownikiem zobowiązania przyszłych członków strefy euro do dbania o stabilność finansów publicznych były Niemcy. Tamtejszy rząd liczył na to, że niechętne odchodzeniu od marki społeczeństwo przekona się do projektu wspólnej waluty, jeśli wśród jej użytkowników będą tylko kraje prowadzące roztropną politykę fiskalną. Ale wbrew temu, co sugerował „Economist", Berlin był przekonany, że  kryteria budżetowe mają nie tylko sens polityczny, lecz także ekonomiczny. Obawiał się bowiem, że na dłuższą metę Europejskiemu Bankowi Centralnemu trudno będzie pilnować stabilności cen w strefie euro, jeśli poszczególne kraje będą mogły podbijać dynamikę cen luźną polityką fiskalną.

Bezapelacyjność kryteriów konwergencji, bez której tracą one swoje stabilizujące znaczenie, została podważona już w dniu inauguracji strefy euro. Aby dopuścić do niej Belgię, przyjęto, że kryterium dotyczące długu publicznego spełniają także kraje, gdzie przekracza on 60 proc. PKB,  ale systematycznie spada – przypomina w książce „Exorbitant Privilege" ekonomista z Uniwersytetu Kalifornijskiego Barry Eichengreen. Dzięki temu wśród państw założycielskich strefy euro znalazły się też Włochy, Hiszpania i Irlandia. Pierwsze z tych państw, podobnie jak Francja, musiało podjąć takie działania, aby jednorazowo obniżyć poziom zadłużenia.

Łamanie zasad bez konsekwencji

Początkowe odstępstwa pociągnęły lawinę kolejnych. Od 2002 r. nawet Francja i Niemcy systematycznie łamały zapisane w Pakcie Stabilności i Wzrostu dopuszczalne poziomy długu publicznego lub deficytu budżetowego, lub oba jednocześnie.

W 2005 r. Komisja Europejska zgodziła się, że kraje nie będą automatycznie obejmowane procedurą nadmiernego deficytu – która teoretycznie mogła doprowadzić do kar finansowych dla rozrzutnych rządów – jeśli naruszenie zasad ma uzasadnienie gospodarcze lub przyczynia się do poprawy efektywności gospodarki.

Ponieważ największe kraje eurolandu, Francja i Niemcy, uniknęły dzięki temu jakichkolwiek konsekwencji łamania kryteriów z Maastricht, praktyka ta stała się powszechna. W efekcie spełniły się obawy Berlina: kraje z południa Europy, które nigdy nie powinny zakwalifikować się do eurolandu, gdyby kryteria konwergencji były przestrzegane przez wszystkich, wykorzystały niskie stopy procentowe w unii walutowej do zwiększenia zadłużenia.

Dopiero w 2011 r., w reakcji na kryzys fiskalny, Pakt Stabilności i Wzrostu zaostrzono, aby uniknąć w przyszłości powtórki takiej sytuacji. Zmieniony dokument, który od początku tego roku obowiązuje w większości państw eurolandu,  nazywa się niekiedy „Paktem fiskalnym". Główne postanowienia paktu to:

1. Zrównoważone lub wykazujące saldo sektora instytucji rządowych i samorządowych (spełnione, jeżeli roczne saldo strukturalne sektora instytucji rządowych i samorządowych odpowiada celowi średniookresowemu dla danego państwa, dolny pułap deficytu strukturalnego wynosi 0,5 proc. PKB w cenach rynkowych);

2. W przypadku znacznych odstępstw od tego celu lub od ścieżki korekty – automatyczne uruchomienie mechanizmu korygującego;

3. Jeśli kraj nie zastosuje się do wytycznych (deficyt budżetowy poniżej 3 proc. PKB, dług publiczny poniżej 60 proc. PKB), możliwość nałożenia kar finansowych przez KE.

Jak tłumaczy Charles Wyplosz, profesor ekonomii na uczelni IHEID w Genewie, to zmiany w dobrym kierunku. Ponieważ polityka fiskalna w eurolandzie nie jest scentralizowana, zdecentralizowany musi być też Pakt Stabilności i Wzrostu. To zagwarantować ma właśnie utworzenie w każdym kraju instytucji (zapisu w konstytucji), która będzie dbała o przestrzeganie kryteriów. Ale zdaniem Wyplosza nie można wymagać od państw strefy euro, aby kryteria z Maastricht wypełniały każdego roku. Dyscyplina fiskalna powinna być według niego mierzona w horyzoncie całego cyklu koniunkturalnego, który trwa około 20 lat.

Kraje członkowskie muszą spełniać tzw. kryteria konwergencji. Dziś już wiadomo, że nie zagwarantowały one unii walutowej oczekiwanej stabilności. Ale kontrowersje budziły już od momentu ich powstania, czyli od początku lat 90.

W traktacie o Unii Europejskiej, potocznie nazywanym traktatem z Maastricht,  zapisano, że przygotowane na to kraje utworzą unię walutową z początkiem 1999 r. Miarą ich gotowości miało być to, czy spełnią pięć kryteriów konwergencji. Te same warunki były i są nadal  stawiane wszystkim krajom, które do strefy euro przystępowały później i które to planują.

Pozostało 91% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu