Podatek transakcyjny w UE utknął w miejscu

Spory między 11 państwami UE, które zobowiązały się wprowadzić nową taksę, oznaczają, że propozycja może się opóźnić i zostać mocno ograniczona.

Publikacja: 03.06.2013 00:01

Jedenaście krajów wraz z Komisją Europejską forsuje propozycję powszechnego podatku od transakcji z użyciem akcji, obligacji i instrumentów pochodnych. W październiku ubiegłego roku załamały się rozmowy o wprowadzeniu takiego podatku we wszystkich 27 państwach Unii, z powodu sprzeciwu między innymi Wielkiej Brytanii, Danii i Szwecji.

Państwa te obawiały się, że wprowadzenie takiego podatku na poziomie unijnym, a nie globalnym, osłabi konkurencyjność europejskich centrów finansowych.

Fundamentalne różnice

Jedenaście państw zdecydowało się jednak dalej pracować nad propozycją, na podstawie zapisu, który pozwala co najmniej dziewięciu krajom Wspólnoty wprowadzać rozwiązania integrujące je gospodarczo, bez udziału pozostałych państw członkowskich.

Zgodnie z propozycją Komisji transakcje z udziałem akcji i obligacji byłyby obciążone podatkiem w wysokości 0,1 proc., a z udziałem instrumentów pochodnych 0,01 proc., jeżeli przynajmniej jedna strona miałaby siedzibę w Unii.

Jednak po serii spotkań w tym roku jedenaście państw nie osiągnęło jeszcze porozumienia w sprawie konkretnej propozycji. Są podzielone w fundamentalnych kwestiach, takich jak zakres podatku i sposób dystrybucji przychodów z niego.

– Proces wprowadzenia podatku od transakcji finansowych zwalnia – mówi jeden z wpływowych unijnych urzędników, który zna przebieg negocjacji. – Kluczowe decyzje wciąż nie zostały podjęte – dodaje.

Ponieważ pytania te pozostają bez odpowiedzi, konsensus wydaje się być budowany wokół bardziej ograniczonego podatku od handlu akcjami, na wzór brytyjskiej opłaty stemplowej, która mogłaby potem zostać rozszerzona. Brytyjska opłata stemplowa obejmuje tylko sprzedaż akcji spółek zarejestrowanych w Wielkiej Brytanii.

– Jest pewna tendencja, by postępować krok po kroku – wskazuje jeden z wysokich rangą unijnych urzędników.

Skromniejsze wpływy

Komisja miała nadzieję, że jej powszechny podatek przyniesie do 35 mld euro (45,2 mld dol.), ale rynkowi eksperci mówią, że założenie to mogło być zbyt optymistyczne, nawet jeszcze przed zmianą planu. Podobne programy we Francji i na Węgrzech przyniosły znacznie mniej pieniędzy, niż oczekiwano.

Francuskie ministerstwo finansów oczekuje obecnie, że w tym roku zbierze z podatku od transakcji finansowych od 600 do 800 mln euro, choć w budżecie założona jest suma 1,6 mld euro. Francuski podatek w obecnej formie jest jeszcze bardziej ograniczony niż brytyjska opłata stemplowa. Dotyczy tylko akcji notowanych w tym kraju spółek, których kapitalizacja przekracza miliard euro.

Jednym z najważniejszych powodów spowolnienia rozmów są obawy, że powszechny podatek negatywnie wpłynąłby na wciąż kulejącą europejską gospodarkę.

– Pojawiają się pytania o finansowanie gospodarki, szczególnie o małe i średnie przedsiębiorstwa – mówi jeden z unijnych urzędników. – Czy nie będzie im trudniej znaleźć pieniądze?

Christian Noyer, prezes Banku Francji, wyraził ostatnio podobne obawy, ostrzegając, że podatek grozi „zniszczeniem całych segmentów naszej branży finansowej", jak również może mieć „wysoce kontrproduktywne skutki dla potrzeb pożyczkowych rządu i finansowania gospodarki", jeżeli nie zostanie starannie zaprojektowany.

Podatek już został zakwestionowany przez Wielką Brytanię. Ostro sprzeciwia mu się również lobby finansowe.

Słabnie entuzjazm Niemiec

Na spotkaniu w ubiegłym tygodniu Komisja poinformowała państwa członkowskie, że brak jej wiarygodnych danych o tym, kto poniósłby koszty podatku, i zasugerowała rozesłanie kwestionariusza do wszystkich 27 państw członkowskich Unii, z pytaniami o dodatkowe informacje o ich wewnętrznych transakcjach finansowych.

Co jednak najważniejsze, entuzjazm Niemiec, największej unijnej gospodarki i najważniejszego zwolennika podatku, wydaje się słabnąć. Berlin boi się opodatkowania handlu instrumentami pochodnymi i uważa, że może być trudno opodatkować wszystkie transakcje w sytuacji, gdy tylko jedna strona jest zlokalizowana w UE, powiedział wysoki rangą unijny urzędnik.

Niemcy nie podejmą prawdopodobnie żadnej decyzji przed wyborami parlamentarnymi we wrześniu.

Niektóre państwa, w tym Austria i Belgia, argumentowały w ubiegłym tygodniu, by z podatku wyłączyć fundusze emerytalne, a inne pytały, czy prywatne inwestycje, takie jak osobiste konta oszczędnościowe, także nie powinny być wyłączone.

Rządy muszą również uzgodnić, jak dzielić dochody z podatku. „Niemcy kategorycznie sprzeciwiają się europejskiemu podatkowi, który zasilałby budżet UE", powiedział jeden z wysokich rangą unijnych urzędników.

Tak czy inaczej wprowadzenie podatku od 1 stycznia 2014 r. wydaje się zadaniem „bardzo ambitnym", twierdzą źródła w Brukseli.

—Tom Fairless; tłum. tk

(C) 2013 Dow Jones & Company, Inc. Wszelkie prawa zastrzeżone

Aby zaprenumerować „The Wall Street Journal": www.wsjeuropesubs.com

Jedenaście krajów wraz z Komisją Europejską forsuje propozycję powszechnego podatku od transakcji z użyciem akcji, obligacji i instrumentów pochodnych. W październiku ubiegłego roku załamały się rozmowy o wprowadzeniu takiego podatku we wszystkich 27 państwach Unii, z powodu sprzeciwu między innymi Wielkiej Brytanii, Danii i Szwecji.

Państwa te obawiały się, że wprowadzenie takiego podatku na poziomie unijnym, a nie globalnym, osłabi konkurencyjność europejskich centrów finansowych.

Pozostało 90% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu