Zamiast trafiać do instalacji śmieci zasypują wyrobiska

Nawet o połowę zmniejszyła się ilość śmieci, które trafiają do niektórych instalacji przetwarzania.

Publikacja: 27.06.2013 23:59

Zamiast trafiać do instalacji śmieci zasypują wyrobiska

Foto: Fotorzepa, Robert Garnczarek Rob Robert Garnczarek

Problem dotyczy Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK) mających po 1 lipca br. stanowić główny element nowego systemu gospodarki odpadami. Znajdują się one na listach urzędów marszałkowskich, spełniają określone standardy i to głównie do nich powinny trafiać śmieci. Ale nie zawsze tak się dzieje. Nieuczciwi przedsiębiorcy korzystają z braku kontroli ze strony samorządów i urzędników inspekcji sanitarnej i pozbywają się odpadów w szarej strefie.

Śmieci do wyrobiska

A jest na czym zarobić. Podczas gdy w instalacji za tonę odpadów firma przywożąca śmieci musi zapłacić nawet 300 – 400 zł, to w nielegalnym wyrobisku jest w stanie pozbyć się ich za kilkadziesiąt złotych. Odpady zmieszane zgodnie z ustawą muszą trafiać do RIPOK, jednak nieuczciwe firmy nadają im kody np. odpadów selektywnie zebranych albo tzw. paliwa alternatywnego, a te mogą już trafiać do innych instalacji i tak się dzieje.

Adam Suliga, wiceprezes miejskiej spółki Radkom z Radomia, która zarządza dwiema regionalnymi instalacjami do zagospodarowania odpadów komunalnych, linią segregacji i składowiskiem, uważa, że to zbyt długi okres przejściowy wejścia w życie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która zacznie w najważniejszych aspektach obowiązywać od najbliższego poniedziałku, otworzył pole do wielu nieprawidłowości.

W Radkomie firmy dostarczające odpady za odbiór tony odpadów płacą ok. 213 zł netto. W tej cenie jest ok. 100 zł, które zakład musi ponieść z tytułu korzystania ze środowiska. – Nie ma szans, by firma, która działa zgodnie z przepisami, była konkurencyjna w stosunku do nielegalnych wyrobisk, na których można podobno pozbyć się śmieci po ok. 60–70 zł za tonę płacone pod stołem – mówi Suliga. Uważa, że problem może nie zniknąć, bo choć wiele gmin poważnie podeszło do nowych obowiązków i w specyfikacjach przetargowych na firmę odbierającą odpady zawarło obwarowania umożliwiające samorządom kontrolę, co dzieje się z odpadami, to część gmin nie będzie chciała z takiej możliwości korzystać.

– Sądzę, że w nowej rzeczywistości indywidualnym obywatelom nie będzie się już opłacało wywożenie odpadów do lasów, ale mogą znaleźć się firmy, które tak będą postępować – mówi Suliga.

GPS na pomoc

Krzysztof Kawczyński, ekspert ds. gospodarki odpadami Krajowej Izby Gospodarczej, do której z prośbą o pomoc w walce z szarą strefą zwracają się ostatnio przedstawiciele RIPOK, jest przekonany, że sytuacja będzie gorsza.

– Samorządowcom nie zależy na kontroli, dokąd trafiają odpady, ale na tym, by zostały odebrane, mieszkańcy zapłacili za to jak najniższą opłatę, a oni sami zostali wybrani na następną kadencję. Inspekcja sanitarna przyznaje natomiast wprost, że nie ma ani ludzi, ani środków, by prowadzić odpowiednie kontrole – mówi Kawczyński.

Problemu nie ma Andrzej Kaczmarek, prezes firmy Eko-Region Bełchatów. Firma wysłała do wszystkich gmin i firm odbierających śmieci działających w regionie pisma informujące, że od stycznia br. mają obowiązek dostarczać odpady do RIPOK. – Dodaliśmy informację, że dwukrotne niedostarczenie odpadów grozi wykreśleniem takiego przedsiębiorcy z rejestru. Myślę, że to spowodowało naciski gmin, by firmy działały zgodnie z przepisami – mówi Kaczmarek. Z każdym miesiącem ilość odpadów, która trafia do jego instalacji, rośnie. Kaczmarek zauważa, że od maja samochody odbierające śmieci muszą być wyposażone w systemy GPS, co daje gminom skuteczne narzędzie do kontroli, gdzie trafiają śmieci ich mieszkańców.

Na razie szefowie części instalacji zawiązali Radę RIPOK, która ma walczyć z nieprawidłowościami na rynku. – Działając w grupie, mamy większe szanse na wypracowanie dobrych rozwiązań dla całego systemu i mieszkańców – podkreśla Piotr Szewczyk,  prezes Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych Orli Staw.

Problem dotyczy Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK) mających po 1 lipca br. stanowić główny element nowego systemu gospodarki odpadami. Znajdują się one na listach urzędów marszałkowskich, spełniają określone standardy i to głównie do nich powinny trafiać śmieci. Ale nie zawsze tak się dzieje. Nieuczciwi przedsiębiorcy korzystają z braku kontroli ze strony samorządów i urzędników inspekcji sanitarnej i pozbywają się odpadów w szarej strefie.

Pozostało 88% artykułu
Finanse
Polskie akcje dalej w czołówce. Miesiąc złota i srebra
Finanse
Będzie konkurs dla członków Rady Fiskalnej
Finanse
Jak przestępcy ukrywają pieniądze? Kryptowaluty nie są wcale na czele
Finanse
Były dyrektor generalny Binance skazany za pranie brudnych pieniędzy
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Finanse
Podniesienie kwoty wolnej od podatku. Minister finansów Andrzej Domański zdradził kiedy